Punktualnie o godzinie 14 w warszawskim hotelu Westin, gdzie zatrzymała się niemiecka reprezentacja, rozpoczęła się konferencja prasowa z udziałem Joachima Loewa i Lucasa Podolskiego.
Loew w kurtuazyjny sposób wypowiadał się o polskiej reprezentacji. Wskazywał podopiecznych Adama Nawałki na faworytów do zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Wielokrotnie podkreślał, iż jutro czeka jego piłkarzy najcięższy mecz w eliminacjach do EURO 2016.
- Polska jest młodym i ambitnym zespołem. Moim zdaniem to właśnie z nią i Irlandią będziemy się bić o pierwsze miejsce w grupie. Mamy bardzo dokładnie przeanalizowaną waszą reprezentację – jako zespół i indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników. Wiemy, gdzie są słabe i mocne punkty. Musimy przede wszystkim uważać na szybkie kontry Polaków – powiedział Loew.
Jednakże należy podkreślić, że to tylko słowa, dżentelmeńska postawa niemieckiego trenera. Loew po kolejnych pytaniach sprawiał wrażenie człowieka, który nie spodziewa się porażki w jutrzejszym pojedynku. Uśmiechał się „od ucha do ucha” i pozdrawiał z daleka znajomych niemieckich reporterów. W dodatku wszelkim pochwałom, które kierował pod adresem polskich piłkarzy, towarzyszył szmer niedowierzania a na twarzach niemieckich i polskich dziennikarzy pojawiał się uśmiech.
Pomimo szeregu kontuzji – m.in. Marco Reusa, Bastiana Schweinsteigera, Samiego Khediry, Mario Gomeza, Mesuta Oezila czy rezygnacji z gry w kadrze Philipa Lahma po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata. To niemiecka reprezentacja jest zdecydowanym faworytem i każdy inny rezultat będzie niespodzianką. Jednakże jutrzejszego wieczora wybiegnie diametralnie inna drużyna, od tej którą mieliśmy okazje podziwiać na boiskach w Brazylii.
- Tak, to jest inna reprezentacja, ale mamy oś, która się utrzymała – Manuela Neuera, Jerome Boatenga, Toniego Krossa czy Mario Goetzego. Oni są już doświadczeni, a do nich dołączyli młodzi i ambitni – Julian Draxler, Andre Schuerrle, Sebastian Rudy czy Matthias Ginter. To oni mogą stanowić o przyszłości naszego zespołu. Mimo wielu braków, jesteśmy nadal mocno uzbrojeni – skomentował sytuację kadrową swojej drużyny Loew.
Ostatnią porażkę w meczu o punkty drużyna Loewa poniosła na Stadionie Narodowym w Warszawie. W półfinale Euro 2012 uległa wówczas Włochom.
- Nie myślałem o tym, że tutaj przed dwoma laty przegrałem. To wówczas była dla nas gorzka lekcja, bardzo rozczarowująca. To miało też swoje konsekwencje. Jak patrzę na to z perspektywy widzę, że wyciągnęliśmy wnioski. Może właśnie z tego skorzystaliśmy w trakcie brazylijskiego mundialu - powiedział Loew.
Niemiecki selekcjoner nie wydaje się być zmartwiony słabszą postawą swoich podopiecznych w dwóch pierwszych meczach tego sezonu – towarzyskiego z Argentyną i w eliminacjach Euro 2016 ze Szkocją.
- Oczywiście nie wszystko funkcjonowało, tak jak chcieliśmy. Nie byliśmy już w tej formie, co w mundialu. To jest normalne. Trzeba pamiętać o tym, że każdy był w innej fazie przygotowań do sezonu. Także po turniejach w 2010 i 2012 roku nie byliśmy od razu w najwyższej dyspozycji - przypomniał.
Po serii pytań skierowanych do Joachima Loewa, do dziennikarzy wyszedł Lucas Podolski. Jak zwykle w przypadku starcia Polski z Niemcami, skrzydłowy Arsenalu znajduje się w centrum zainteresowania mediów. Podolski podkreślał, iż jest przede wszystkim sportowcem, dla którego liczy się kolekcjonowanie kolejnych zwycięstw i w starciu z polską kadrą liczy na wygraną swojej drużyny narodowej. Jednocześnie podobnie, jak w przypadku pojedynku z EURO 2008 w Klagenfurcie nie ma zamiaru cieszyć się z potencjalnie strzelonych bramek.
- Dla nas liczą się wyłącznie trzy punkty i po to tutaj przyjechaliśmy. Chcę strzelić gola, ale jak mi się uda, to nie będę świętować. Polska jest dla mnie bardzo ważna i mam ją nadal w sercu, ale jestem sportowcem i chcę zawsze wygrywać. To jest dla mnie najważniejsze - podkreślił urodzony w Gliwicach Podolski.
Biało-czerwoni z Niemcami zmierzą się po raz 19., ale ani jednego meczu nie wygrali. Kolejna szansa jutro wieczorem, początek spotkania o 20:45.