Marcin Gortat zdobył cztery punkty i miał siedem zbiórek, a jego Washington Wizards przegrali u siebie z Toronto Raptors 88:92. To ich trzecia kolejna porażka w koszykarskiej lidze NBA.
Zespół Charlotte wygrał drugie spotkanie z rzędu, a czwarte kolejne z „Czarodziejami”.
Polski środkowy przebywał na parkiecie 24 minuty, trafił dwa z sześciu rzutów z gry, miał sześć zbiórek w obronie i jedną w ataku, dwa bloki, trzy straty i trzy faule.
W zespole Wizards wyróżnili się Bradley Beal – 18 pkt i 11 zbiórek (rekord sezonu), John Wall – 16 i 10 asyst, rezerwowy Kris Humphries – 13 i Paul Pierce – 11. Ten ostatni awansował w poniedziałek na 15. miejsce na liście najlepszych strzelców w historii NBA – ma teraz 25622 pkt. Wyprzedził Aleksa Englisha – 25613.
Najwięcej punktów dla Hornets zdobyli Brian Roberts i Al. Jefferson – po 18 (ten drugi miał także 12 zbiórek). Gerald Henderson dodał 17, a Michael Kild-Gilchrist - 13 i 13 zb.
Przed tym meczem Gortat zmienił fryzurę – ogolił głowę na łyso, pozbywając się tzw. irokeza. Nie odmieniło to jednak wyraźnie jego gry, mimo, że na Twitterze zapowiadał „nowe otwarcie”.
Dwa dni po najsłabszym w sezonie występie przeciwko Toronto Raptors, kiedy to nie trafił żadnego rzutu z gry (oddał tylko trzy) i miał zaledwie dwie zbiórki, Polak tylko nieznacznie poprawił swoje osiągnięcia.
Już w pierwszej akcji Wizards zdobył punkty spod kosza na 2:2. Od tego momentu jednak spudłował cztery kolejne rzuty. Był bliski powiększenia dorobku i doprowadzenia do remisu przy stanie 51:53 tuż przed przerwą, kiedy dobijał niecelny rzut Walla. Piłka wpadła do kosza, ale opuściła jego rękę już po upłynięciu czasu drugiej kwarty i punkty nie zostały zaliczone.
Goście prowadzili w tym meczu niemal przez cały czas, najwyżej 70:58 w trzeciej kwarcie. W końcówce czwartej, gdy gospodarze starali się odwrócić losy meczu, Gortat, w przeciwieństwie do poprzedniego spotkania, otrzymał szansę od trenera Randy’ego Wittmana i wyszedł na boisko.
W ponaddduminutowym fragmencie gry zdobył spod kosza punkty, po dwójkowej akcji z Wallem (na 80:86), dwukrotnie też dobrze broniąc przeciwko środkowemu rywali Jeffersonowi sprawił, że rzucał on niecelnie lub drużyna przekroczyła czas na przeprowadzenie akcji.
Na 11,9 s przed końcem spotkania po trzypunktowym rzucie Pierce’a koszykarze ze stolicy zmniejszyli straty do dwóch punktów (88:90). Skuteczniejsi w tym meczu rywale (47 proc. celności z gry, gospodarze - 41) nie pozwolili jednak odebrać sobie zwycięstwa.
Z dorobkiem 31 wygranych i 18 porażek Wizards pozostają na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej. Hornets (21-27) zajmują ósmą lokatę.
Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w środę na wyjeździe z Atlanta Hawks (40-9), liderem na Wschodzie i najlepszym zespołem całej ligi NBA, który po 19 kolejnych zwycięstwach przegrał w poniedziałek 100:115 z Pelicans z Nowym Orleanie.