Po trzech zmianach Polki prowadziły w biathlonowym biegu sztafetowym i były blisko sięgnięcia po olimpijski medal. Ostatecznie rywalizację zakończyły na 7. miejscu.
Rywalizację dobrze rozpoczęła Hojnisz, która nawet przez chwilę była liderką. Następnie na trasę wyruszyła Gwizdoń, która w indywidualnych startach w Pjongczangu była najsłabszą z Biało-Czerwonych. Tym razem Gwizdoń nie zawiodła i po drugim strzelaniu była piąta, a swoją zmianę ukończyła na siódmym miejscu.
Nowakowska na trasę wybiegła z przewagą 8 sekund nad Francuzką Anais Bescond. Polka musiała się też bronić przed Darią Domraczewą czy Laurą Dahlmeier. Kluczem do medalu było skuteczne strzelanie. Lepiej jednak w tym elemencie spisywały się Domraczewa oraz Bescond, co sprawiło, że Nowakowska spadła na trzecie miejsce.
Na metę jako pierwsza wbiegła Domraczewa, pieczętując złoty medal dla Białorusi. Po srebro sięgnęły Szwedki, a na najniższym stopniu podium stanęły Francuzki. Polki ostatecznie zakończyły rywalizację na siódmej pozycji.
- Jeżeli Polska prowadzi przy końcu trzeciej zmiany, a kończy na siódmej pozycji, to nie sposób patrzeć na ten wyścig w kategoriach sukcesu. Mam świadomość, że spadnie to na mnie. Biorę to na klatę - powiedziała Weronika Nowakowska.