Kamil Grosicki z przytupem powrócił do składu Stade Reennes. Polak w meczu 6. kolejki Ligue 1 z Olympique Marsylia zdobył gola i zaliczył asystę, a jego drużyna wygrała 3:2.
„Grosik” w związku z kontuzją, która wyeliminowała go już z reprezentacyjnego meczu z Kazachstanem przez kilka tygodni pauzował, a później odzyskiwał formę w rezerwach Rennes. W środę jednak powrócił na ławkę pierwszego zespołu, a w 62 minucie wszedł na boisko i udowodnił, że nadal jest prawdziwym jokerem w talii Christiana Gourcuffa. Kiedy Polak pojawił się na placu gry jego drużyna przegrywała 1:2. Wynik otworzył Giovanni Sio, ale potem dwoma bramkami odpowiedział Bafetimbi Gomis. W 86 minucie sędzia podyktował jedenastkę za faul na Tuamosie Hubocanie, a karnego pewnie wykorzystał Grosicki. Trzy minuty później skrzydłowy Biało-Czerwonych idealnie dograł na głowę Adriena Hunou, który trafiając do siatki zapewnił Rennes zwycięstwo.
Środowy wieczór w lidze francuskiej nie najlepiej będzie za to wspominał Kamil Glik. AS Monaco z Polakiem w składzie przegrało na wyjeździe OGC Nice 0:4. Katem zespołu Leonardo Jardima okazał się odbudowujący formę w Nicei Mario Balotelli. Włoch zdobył dwie bramki, a swoje trafienie dołożyli jeszcze Paul Baysse i Alassane Plea i gospodarze zainkasowali trzy punkty.
Pierwszą asystę we Francji zaliczył z kolei Maciej Rybus. Polak podawał przy golu na 2:0 Corentina Tolisso w spotkaniu Olympique Lyon z Montpellier, a jego zespół wygrał 5:1.