Trener Szymon Grabowski jest zdania, że w piątek w Gdańsku jego „Lechia” zmierzy się z najlepszą defensywą w ekstraklasie. „Raków Częstochowa, jeden z faworytów ligi, stracił tylko jednego gola. Poprzeczka jest wysoko zawieszona, ale jesteśmy w stanie ją pokonać” – powiedział.
W pięciu spotkaniach zawodnicy „Lechii” zdobyli tylko dwa punkty i zamykają tabelę. „Biało-zieloni” fatalnie wypadli zwłaszcza w ostatniej konfrontacji w Krakowie, gdzie ulegli 1:4 „Puszczy” Niepołomice. „Dawno nie mieliśmy przeciwko sobie tak dobrze grających rywali i tak dobrze zorganizowanej drużyny z pomysłem na stałe fragmenty. W poprzednim sezonie nie mieliśmy również możliwości rywalizowania z tak dobrze fizycznie usposobionym zespołem. Nasza pewność jest niższa niż była wcześniej, musimy być bardziej odważni w momencie posiadania piłki oraz bardziej stanowczy w pojedynkach w defensywie. Musimy zmienić swoje nastawienie” – przyznał na konferencji prasowej w Gdańsku Szymon Grabowski.
W piątek o godz. 20.30 gdańszczanie podejmą plasujący się na szóstej pozycji „Raków” Częstochowa. „Zdajemy sobie sprawę przed jak trudnym zadaniem stajemy, bo przyjeżdża do nas jeden z faworytów ligi. Raków będzie miał jasne zadanie – odnieść zwycięstwo. Ale my podchodzimy z takim samym nastawieniem. Przed nami masa pracy, ale z każdym dniem wyglądamy coraz lepiej. Mam nadzieję, że po piątkowym meczu będziemy widzieli bardzo dużo pozytywów oraz wreszcie osiągniemy bardzo dobry wynik. Z pozytywnym nastawieniem przygotowujemy się do tego spotkania” – zapewnił trener gdańszczan.
W „Lechii” nie brakuje problem kadrowych. W piątkowym spotkaniu nie zagra pomocnik Tomasz Neugebauer, a jeszcze dłuższa przerwa czeka kontuzjowanego w meczu z „Puszczą” słowackiego napastnika Tomasa Bobcka. „Tomas naderwał mięsień dwugłowy uda i jego pauza może potrwać dwa-trzy miesiące. Mam jednak nadzieję, że w najbliższym meczu nie odczujemy zbyt mocno braku Słowaka. Są Wjunnyk i Sezonienko, zatem mamy w ataku kilka opcji” - stwierdził Grabowski.
W gdańskim klubie nie ukrywają, że chętnie rozwiązaliby kontrakt z leczącym od jesieni ubiegłego roku poważny uraz Hiszpanem Luisem Fernandezem. „Fernandez jest coraz bliżej optymalnej dyspozycji zdrowotnej, jednak obecnie trwają rozmowy pomiędzy zawodnikiem, agentem i właścicielem klubu. Hiszpan na razie trenuje indywidualnie, na rozwiązanie tej sytuacji trzeba poczekać. Poza tym w najbliższym czasie nie możemy spodziewać się nowego transferu, ale życzę sobie, abyśmy kogoś jeszcze pozyskali” – dodał szkoleniowiec.
W dotychczasowych pięciu ligowych potyczkach „Raków” stracił tylko jednego gola, natomiast „Lechia” aż 11. 43-letni szkoleniowiec przekonuje jednak, że głównym elementem, który jego zespół musi poprawić, to skuteczność. „Przed nami ciężkie zadanie, będziemy się mierzyć z jedną z najlepszych, a może i najlepszą defensywą w ekstraklasie. To duże wyzwanie, ale jestem optymistą. Dojdziemy do sytuacji, wykreujemy je sobie, bo mamy taki potencjał. Słowo klucz to finalizacja, a także odpowiedzialność w defensywie. To musi być widoczne w piątek. Poprzeczka nie idzie w górę, bo cały czas jest dla nas bardzo wysoko zawieszona, ale mamy taką wartość, że jesteśmy w stanie ją pokonać” – podkreślił.
Trener „Lechii” uważa, że każdy moment jest dobry, aby odbić się od dna i szukać pozytywów. „Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na dnie tabeli i nasz +mental+ nie jest na zbyt wysokim poziomie, ale na pewno nie jest tam, gdzie jesteśmy w tabeli. Cały czas rozmawiamy i motywujemy się wzajemnie, bo dla większości tych młodych zawodników jest to nowa sytuacja. Nikt z nich nie był w takim momencie jak „Lechia” obecnie” – zauważył.
Grabowski zapewnia, że po każdym meczu dokonywana jest głęboka analiza i w spotkaniu z „Rakowem” należy spodziewać się zmian. Nie wyklucza także roszady w bramce. „Szukamy optymalnego zestawienia na ten moment, który będzie też pozytywnym bodźcem wysłanym ze strony sztabu do zespołu. Jestem przekonany, że w piątek kibice zobaczą drużynę silną mentalnie, która będzie dążyła do zwycięstwa i te niepowodzenia, które do tej pory nas spotkały, nie zamażą całkowicie obrazu, który kibice jeszcze mają. Potrzebujemy wreszcie zagrać na zero z tyłu” – podsumował trener gdańszczan.
źródło: PAP