Okna transferowe w futbolu to niezwykły czas. Podczas takich okien, piłkarze zmieniają pracodawcę, niektórzy biją kolejne rekordy, a inni szokują świat, podejmując dziwne decyzje i zmieniają klub np. na azjatycki, będąc świetnymi piłkarzami.
Bafetimbi Gomis, to francuski piłkarz, który przez lata był kluczowym zawodnikiem Olympique Lyon. Po niezbyt udanym pobycie w Swansea poszedł do Olympique… Marsylia. Znowu udowodnił, że potrafi strzelać gola z golem. Tak samo było w Galasataray. Mając 36 lat, występuje w Hilal w Arabii Saudyjskiej. Dla reprezentacji Francji zagrał w 12 meczach i strzelił 3 gole. Był uczestnikiem Euro 2008 na boiskach Austrii i Szwajcarii.
Giovani dos Santos, to przykład zawodnika, który mógł wiele osiągnąć. Przyszedł do FC Barcelony, gdzie miał zastąpić magicznego Ronaldinho Gaucho. Meksykanin tułał się od Tottenhamu do Racingu Santander. Nie przeszkodziło mu to jednak do zagrania na trzech mundialach. Dos Santos strzelił nawet gola na takim turnieju, Holandii w 2014 roku. Obecnie ma 32 lata i pozostaje bez klubu.
Kevin Grosskreutz to zawodnik niezwykle ciekawy. Pod okiem Jurgena Kloppa w Borussi Dortmund stał się jednym z najlepszych skrzydłowych w Bundeslidze. Zagrał w finale Ligi Mistrzów. Pojechał na mundial 2014. Niemcy ten turniej wygrali, ale Grosskreutz nie wszedł na boisko nawet na sekundę. Potem tułał się po Stuttgarcie i Galatasaray, ale nigdy już nie był to ten sam zawodnik. Obecnie 32-letni Grosskreutz jest piłkarzem TuS Bövinghausen.
Pora na Polski wątek. Tak, my też mieliśmy takiego piłkarza
Piotr Świerczewski, były reprezentant Polski, kapitan Olympique Marsylia. Był jednym z najsolidniej grających pomocników w Europie. Będąc lekko po trzydziestce, podpisał kontrakt z grającym w Premier League Birmingham. Niestety podpisał niekorzystny kontrakt i zagrał tylko jeden mecz w tej lidze. Rozegranie drugiego spotkania, przedłużyłoby umowę Świerczewskiego. Mało tego dla władz Birmingham, Świerczewski nie był Polakiem, tylko Francuzem. Jak to możliwe? Polska nie była wtedy w Unii Europejskiej i Świerczewski pojechał do Anglii na francuski paszport. Po dwóch latach wrócił do Polski, a gdy został trenerem ŁKS Łódź i spadał z Ekstraklasy, pobił się z kibicami oraz kierowcą traktora na stadionie.
Niedawny transfer Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze, czy powroty reprezentantów Polski do Ekstraklasy to nic w porównaniu do wymienionych historii upadku niektórych piłkarzy.