Pia Skrzyszowska wystartuje w biegu na 100 m przez płotki podczas finałowego mityngu Diamentowej Ligi w Brukseli, który potrwa od piątku do soboty. Lekkoatleci będą rywalizować o diamentowe trofea i pokaźne nagrody finansowe. Na dwudniową imprezę sprzedano już 70 tysięcy biletów.
Sezon letni Pia Skrzyszowska może zaliczyć jako udany. W czerwcu zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy w Rzymie, a 14. lipca w szwajcarskim La Chaux-de-Fonds poprawiła rekord życiowy na 12,37. Do 44-letniego rekordu Polski Grażyny Rabsztyn brakuje jej tylko 0,01 sekundy. W sierpniowych igrzyskach w Paryżu doszła do półfinału. Po występach olimpijskich na początku września Skrzyszowska trzykrotnie biegała w Szwajcarii, w tym podczas mityngu Diamentowej Ligi w Zurychu.
Teraz przed Polką jeszcze jedno wyzwanie. W sobotni wieczór wystartuje na Stadionie Króla Baudouina I. Na godzinę 20.46 zaplanowano bieg na 100 m ppł z udziałem kilku utytułowanych zawodniczek. W Brukseli pobiegną m.in. Jamajka Ackera Nugent, która uzyskała najlepszy czas w tym roku - 12,24, wicemistrzyni olimpijska Francuzka Cyrena Samba-Mayela, brązowa medalistka z Paryża i złota sprzed 3 lat - Portorykanka Jasmine Camacho-Quinn oraz rekordzistka Holandii Nadine Visser.
W 2012 roku w Brukseli rekord świata w biegu na 110 m ppł ustanowił Amerykanin Aries Merritt - 12,80. W piątek w tej konkurencji wystartuje dwóch reprezentamtów USA, którzy w tym sezonie zeszli poniżej 13 sekund: Freddie Crittenden i Daniel Roberts.
Gwiazdą zawodów będzie Ukrainka Jarosława Mahuczich. 7. lipca w Paryżu skoczyła wzwyż 2,10 i pobiła 37-letni rekord świata Bułgarki Stefki Kostiadinowej, a 4. sierpnia wywalczyła złoty medal olimpijski. „Trudno opisać słowami te wspomnienia. Rekordy są po to, aby je bić. Któregoś dnia mój wynik również zostanie poprawiony. Zatem bardziej cenię tytuł mistrzyni olimpijskiej, bo nikt mi już go nie odbierze” - oznajmiła Mahuczich. Ze względu na wojnę rosyjsko-ukraińską, Mahuczich w 2022 roku musiała opuścić ojczyznę i trenuje za granicą. „Walczę dla mojego kraju na bieżni lekkoatletycznej. Skaczę dla ojczyzny i moich rodaków. Mówią mi, że moje osiągnięcia wnoszą odrobinę radości do ich życia. Mój tytuł olimpijski przyniósł Ukrainie radość na jeden dzień, ale następnego dnia rakieta uderzyła w szpital dziecięcy. Wtedy bardzo płakałam” - wyznała lekkoatletka.
Od półtora roku Ukrainka mieszka w belgijskim mieście Heusden-Zolder. „Teraz to mój drugi dom. Otrzymuję wiele wsparcia. Moi sąsiedzi powiedzieli mi, że przyjdą na zawody w piątek, aby mnie dopingować. To wiele dla mnie znaczy. Myślę, że to wspaniałe. Naprawdę lubię uczestniczyć w Allianz Memorial Van Damme. To jeden z moich ulubionych mityngów. Atmosfera na stadionie jest cudowna i zachęca do świetnych występów. Bardzo chciałabym zakończyć sezon w wielkim stylu i zdobyć diamentowe trofeum po raz trzeci. Potem będę się delektować belgijskimi goframi i czekoladą” – zażartowała. - „Nie widziałam swojej rodziny od października 2023 roku. Po zawodach pojadę na dwa miesiące do mojego rodzinnego miasta na Ukrainie” - dodała. Mahuczich zdobyła już wszystkie możliwe trofea, ale wciąż jest głodna sukcesów i w przyszłości chce dać swoim rodakom jeszcze więcej radości. „Jestem mistrzynią Europy, świata i olimpijską, a także mam rekord świata. Ale chcę zdobyć jeszcze wiele medali. Na pewno będę to robić przez kolejne dziesięć lat. Więc przede mną jeszcze co najmniej 10 kolejnych Memoriałów Van Damme” - zadeklarowała.
Ciekawie zapowiada się bieg na 100 m kobiet z udziałem mistrzyni olimpijskiej Julien Alfred z Saint Lucia i najszybszej w tym roku Amerykanki Sha'Carri Richardson, która w Paryżu zdobyła srebro. „Zawsze chciałam być Usainem Boltem. Był kimś więcej niż moim idolem. To niesamowite, co osiągnął w swojej karierze. Niestety nigdy go nie spotkałam. Bardzo podziwiam również Shelly-Ann Fraser-Pryce. Kiedy miałam 14 lat, przeprowadziłam się z Saint Lucia na Jamajkę. Zostawiłam mamę i rodzeństwo. Mój tata zmarł, gdy miałam 12 lat. Mama włożyła mi do walizki karteczkę z napisem: podążaj za marzeniami” - wspomniała sprinterka z karaibskiej wyspy.
Richardson uzyskała w tym roku czas 10,71, natomiast Alfred – 10,72. „Nie chcę używać słowa zemsta. Nigdy nie biegam przeciwko komuś. Robię to dla siebie i po prostu chcę zakończyć sezon w dobrym stylu” - podkreśliła mistrzyni olimpijska.
Szwed Armand Duplantis w tym roku już trzykrotnie poprawiał własny rekord świata w skoku o tyczce. Uzyskał kolejno 6,24, 6,25 i 6,26. Ostatni rekord pobił 25. sierpnia podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. W Brukseli prawdopodobnie będzie atakował wysokość 6,27. Kibice zobaczą też biegi na 200 i 400 m z udziałem amerykańskiej gwiazdy Sydney McLaughlin-Levrone czy uroczystość zakończenie karier przez braci bliźniaków Jonathana i Kevina Borlee, którzy przez lata stanowili o sile belgijskiej sztafety 4x400 m.
źródło: PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.