Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej i władze Rosji powtarzają od lat, że ze względu na prowadzoną w tym kraju sprawę karną nie jest możliwe zwrócenie Polsce szczątków samolotu Tu-154M. Brak jednak informacji o konkretnych prowadzonych działaniach śledczych.
Po raz ostatni Komitet Śledczy wypowiadał się na temat swego śledztwa w listopadzie 2020 roku. Podał wówczas, że akta sprawy liczą ponad 800 tomów. Oznajmił także, że rosyjscy śledczy „nie mają wątpliwości co do okoliczności i przyczyn” katastrofy.
- Wszystkie dane zebrane przez śledztwo rosyjskie świadczą o błędach w działaniach załogi – oznajmił Komitet.
W dziesiątą rocznicę katastrofy, 10 kwietnia 2020 roku, Komitet Śledczy oznajmił, że „nie znalazła potwierdzenia wersja o ewentualnym wybuchu” na pokładzie samolotu.
Wrak samolotu znajduje się od 2010 r. na płycie lotniska w Smoleńsku. W latach po katastrofie prowizoryczny hangar z drewna i brezentu zastąpiła blaszana konstrukcja. Szczątki samolotu nie są widoczne i nie ma do nich dostępu.
Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie poruszali w rozmowach ze stroną rosyjską sprawę zwrotu Polsce wraku samolotu, przypominając, że jest on własnością państwa polskiego i jego przechowywanie na terenie Rosji jest bezprawne.
10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M z polską delegacją udającą się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent RP prof. Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.