Jarosław Kaczyński będzie starał się dotrwać na stanowisku prezesa do następnych wyborów prezydenckich. Jego celem jest doprowadzenie PiS-u do trzeciej kadencji i utworzenie rządu, a następnie przynajmniej wyznaczenie kandydata na nowego prezydenta – uważa Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
W rozmowie z portalem TV Republika Sakiewicz przyznał, że najważniejsze jest wyłonienie nowego rządu. Kolejnym elementem jest wyłonienie właściwego kandydata na prezydenta. „Przy przychylnym prezydencie nawet rząd mniejszościowy może sprawnie funkcjonować” - zaznaczył naczelny „GP”.
Odnosząc się do wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla Polskiego Radia, w którym przewodniczący PiS przyznał, że następna kadencja w tej funkcji będzie jednocześnie ostatnią, Sakiewicz podkreślił, że wicepremier „testuje otoczenie”.
Jeszcze za wcześnie na nowego kandydata
- Nie sądzę, żeby Mateusz Morawiecki był właściwym kandydatem na przyszłego przewodniczącego. Kaczyński nie chce jeszcze wprowadzać osoby kandydata na swojego następcę, ponieważ mogłoby to zrewolucjonizować różne grupy wewnątrz partii – podkreślił Sakiewicz i dodał, że kolejnym przewodniczącym mógłby zostać ktoś z bliskiego otoczenia prezesa.
- Mogłoby wówczas dojść do utworzenia swoistego triumwiratu z prezydentem, premierem i nowym przewodniczącym PiS z Jarosławem Kaczyńskim w roli nestora – przyznał Sakiewicz.
Jednak, jak podkreślił naczelny „GP” obecnie „najważniejsze jest wygranie wyborów parlamentarnych i utworzenie rządu. To jest kluczowe. Tym bardziej że będzie rosła opozycja za granicą” - dodał Sakiewicz, wskazując na struktury europejskie, takie jak TSUE, czy europarlament. „To już się dzieje i Kaczyński zdaje sobie z tego sprawę” - zaznaczył.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Dzisiaj informacje TV Republika 09.11.2024 | Republika
Giertych chce zmiażdżyć i rozliczyć PiS. W odpowiedzi otrzymał serię celnych ripost
Krajewski: obecna władza nie respektuje Konstytucji RP i równych zasad gry | Gość Dzisiaj
Strzelał z karabinu w kierunku posesji sąsiadów. W domu miał arsenał broni