„Kampania społeczna #RespectUs to oddolna inicjatywa młodych Polaków, którzy nie chcą żyć w kłamstwie” czytamy na stronie internetowej akcji. Wiele wskazuje na to, że akcja finansowana jest za pieniądze środowisk związanych z przemysłem futrzarskim, która wykorzystuje do swojej walki elementy patriotyczne.
W środę, informowaliśmy państwa o oddolnej inicjatywie Polaków.
Respect Us nabiera coraz większego rozpędu w internecie. „Oddolna inicjatywa młodych Polaków, którzy nie chcą żyć w kłamstwie” to piękna sprawa. Jeśli jednak za kampanią stała ba machina przemysłowa, która do walki „o swoje” wykorzystywała by elementy patriotyczne – sprawa wyglądałaby inaczej.
Z osobą, która określana jest jako motor napędowy kampanii czyli Markiem Miśko, rozmawiał portal natemat.pl.
Miśko, kojarzony jest z przemysłem futrzarskim. Podczas protestu hodowców, wypowiadał się głośno występując w obronie wytwórców futer. Nic dziwnego, jest przecież dyrektorem generalnym Związku Polski Przemysł Futrzarski.
Zamieszanie w sprawę przemysłu futrzarskiego stawia „oddolną inicjatywę Polaków” w innym już świetle.
Marek Miśko w rozmowie z natemat.pl stwierdził, że jego akcja jest zaprzeczeniem narracji, że przez Polaków przemawia głód bezradności oraz, że istnieje przekonanie, że aby coś zrobić, trzeba wydawać miliony.
Miśko nie wie chyba jednak, że np. osoby które korzystają z portalu Telewizja Republika, które informowane są o rozmaitych akcji jak ta w obronie Ryszarda Czarneckiego czy ta, informująca o prawdzie historycznej odnośnie Holokaustu, kiedy to państwo wysyłaliście maile do polityków czy redakcji dziennikarskich świadczy o tym, że ludzie mają świadomość, że nie na wszystko potrzebne są gigantyczne sumy, a najważniejszy jest człowiek.
Miśko stwierdził także, że twórcy akcji nie zgadzają się na to, by państwo przejmowało narrację i odpowiedzialność. Wg niego, działania rządu są nieskuteczne i niosą złe skutki. Wypowiedź ta wyraźnie sprzeciwia się rządowi, który zaczął rozważać przecież ostatnio ograniczenia związane z przemysłem futerkowym.
Poinformował także, że na pomysł akcji wpadł jego szef, czyli prezes fundacji Wsparcia Polska Ziemia, który działa w przemyśle futrzarskim.
Osoba określana jako „lokomotywa” akcji #RespectUs skrytykowała także Fundację Narodową twierdząc, że nie działa tak jak trzeba i stanowczo się od niej odcięła.
Zastanawia fakt, że instytucje odznaczające się patriotyzmem jak rząd czy właśnie Fundacja Narodowa zostały przez współtwórcę kampanii skrytykowane. Wydawało by się, że w walce o wspólną sprawę podstawą była by współpraca. I tak z pewnością jest. Jeśli współpracy jednak nie ma, to czy na pewno walka toczy się o sprawę tą samą? Patriotyzm, prawdę i honor?
ZOBACZ WYWIAD Marka Miśko dla lewicowo-liberalnego portalu naTemat. TUTAJ