"Interesuje mnie skuteczność w działaniu, a nie funkcje" – stwierdził Zbigniew Ziobro pytany o to, czy zostanie wicepremierem.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" minister stwierdził, że czekają nas teraz trzy lata bez wyborów, co jednak wcale nie oznacza, że polityka "wpadnie w letarg". Wprost przeciwnie, Ziobro podkreśla, że należy spodziewać się zdecydowanych działań obozu władzy.
"Jeśli nie teraz, to kiedy zrealizujemy obiecany naszym wyborcom ideowy program? Nie możemy przecież zapominać, po co rządzimy" – stwierdził.
Polityk podkreśla, że jego partii nie zależy na władzy jako takiej, a jedynie na realizowaniu założeń programowych i obronie wartości.
"Tymczasem w naszym obozie słyszę opinie doradców, że powinniśmy koncentrować się na aspiracyjnych oczekiwaniach zwłaszcza młodego pokolenia, kontynuować próby pozyskania wielkich miast itd." – stwierdza.
Ziobro krytycznie odniósł się do głosów, że skoro lewicowo-liberalny program wygrał na Zachodnie, to musi również zwyciężyć i w Polsce."Usłyszałem nawet opinię, że procesy społeczno-kulturowe i demograficzne są nieodwracalne i że kiedyś, przyjdzie taki czas, że obóz polskiej prawicy idąc drogą brytyjskich konserwatystów czy niemieckiej chadecji, będzie musiał przyjąć progresywną agendę kulturową spod znaku LGBT. Dla mnie, to defetyzm i biała flaga" – dodaje.
Minister sprawiedliwości podkreśla, że w obecnej chwili toczy się wojna o duszę polską. Jego zdaniem ta walka jest cały czas do wygrania. "Nie boimy się. Jesteśmy po słusznej stronie. I ufamy, że przekonamy do tej wizji cały obóz zjednoczonej prawicy" – mówi.