– Liczba osób uwikłanych w tego rodzaju przedsięwzięcia, wielkie pieniądze, polityczne koneksje – to wszystko sprawia, że śledztwo winno być bardzo uważnie przeanalizowane i prowadzone przez bardzo doświadczonych i dobrze przygotowanych prokuratorów – powiedział lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
W poniedziałek Prokuratura Apelacyjna w Katowicach potwierdziła informację o śmierci Andrzeja J., b. szefa spółek górniczych i głównego świadka oskarżenia w jednej z największych spraw dotyczących korupcji w tej branży. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Sprawę śmierci J. będzie wyjaśniała katowicka prokuratura okręgowa.
Ziobro ocenił, że w postępowaniu powinna być brana pod uwagę nie tylko wersja samobójczej śmierci świadka, ale też nakłanianie do samobójstwa oraz zabójstwo. Ziobro zaapelował ponadto do premiera Donalda Tuska, aby zapewnił "właściwy, profesjonalny nadzór odpowiednich służb policyjnych" w postępowaniu.
– Jest rzeczą zdumiewającą, iż po raz kolejny w jednej z afer węglowych dochodzi do samobójczej śmierci w sytuacji, gdy sprawa zmierza do finalnego zakończenia. W sytuacji, kiedy prokurator zebrała istotny materiał dowodowy pokazujący – wbrew głosom bardzo wielu środowisk politycznych – że afera węglowa to nie jest wymysł okresu rządów 2005–2007, tylko realne, brutalne fakty związane z funkcjonowaniem przemysłu węglowego – mówił Ziobro.
Przypomniał, że aferami węglowymi i mafią węglową zajmował się jako prokurator generalny (lata 2005–2007), gdy samobójstwo popełniła b. posłanka SLD i minister budownictwa Barbara Blida. – Liczba osób uwikłanych w tego rodzaju przedsięwzięcia, wielkie pieniądze, polityczne koneksje – to wszystko sprawia, że śledztwo winno być bardzo uważnie przeanalizowane i prowadzone przez bardzo doświadczonych i dobrze przygotowanych prokuratorów – mówił.
Prokuratura Apelacyjna w Katowicach wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w górnictwie, w której podejrzanych jest dotąd 27 osób, a łączna kwota łapówek przekracza 9 mln zł.
Sprawa dotyczy nie tylko pracowników śląskich kopalń węgla kamiennego, ale także spółek: KGHM Polska Miedź i Lubelski Węgiel Bogdanka. Według śledztwa przestępczy proceder trwał od lat 90. i dotyczył dokonywania przez spółki i należące do nich zakłady górnicze zakupów urządzeń i maszyn górniczych oraz usług w zakresie remontów, serwisu, a także dostaw części zamiennych.
Według ABW kwoty łapówek oczekiwanych przez uczestniczące w przestępstwie osoby były doliczane do ceny urządzeń. Skutkowało to dodatkowymi, nieuzasadnionymi kosztami dla reprezentowanych przez te osoby firm.
W trwającym od połowy 2011 r. śledztwie Andrzej J. był kluczowym świadkiem. W czasie, który obejmuje postępowanie, był on szefem dostarczającej górnicze kombajny międzynarodowej firmy Voest-Alpine Technika Górnicza i Tunelowa. To on - według mediów - miał w przeszłości dawać łapówki lub polecał innym to robić. Skorzystał z klauzuli bezkarności, przysługującej osobom, które ujawniły korupcję. Afera ujrzała światło dzienne, gdy J. był już szefem spółki Kopex.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie