Posłowie od Tuska rekomendują uchylenie immunitetu posłowi Ardanowskiemu
Sejmowa komisja regulaminowa zarekomendowała we wtorek Sejmowi uchylenie immunitetu posłowi, byłemu ministrowi rolnictwa Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu (Republikanie). Według prokuratury Ardanowski w ramach nadzoru nad Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa (KOWR) nie dopełnił obowiązków.
Na czas głosowania w sprawie immunitetu Ardanowskiego z sali wyproszono media, zawieszono także transmisję. Po ponownym upubliczeniu obrad komisji, jej szef Jarosław Urbaniak (KO) poinformował, że komisja rekomenduje Sejmowi uchylenie immunitetu b. ministrowi rolnictwa.
Podejrzenia prokuratury
Prokuratura podejrzewa, że poseł Ardanowski gdy był ministrem rolnictwa - w latach 2018-2020 - nie dopełnił obowiązków i przekroczył uprawnienia w celu uzyskania korzyści majątkowej.
Według prokuratury Ardanowski w ramach nadzoru nad Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa (KOWR) nie dopełnił obowiązków poprzez polecenie - w przypadku spółki E.S.A. - oraz wyrażenie zgody - w przypadku spółdzielni S.M.B - na udzielenie przez KOWR gwarancji bankowych dla obu tych podmiotów.
Według prokuratury spółka i spółdzielnia nie spłaciły kredytów finansowych finalnie przyznanych w oparciu o udzielone im gwarancje bankowe. To z kolei spowodowało, że gwarancja została uruchomiona, w rezultacie doszło do spowodowania szkody w imieniu Skarbu Państwa.
W przypadku E.S.A. szkoda ta wynosiła 100 mln zł, a w przypadku spółdzielni S.M.B. - 20 mln zł.
Absurdalne zarzuty
Podczas posiedzenia komisji Ardanowski ocenił, że zarzuty wobec niego "są absurdalne" oraz podważają zaufanie do niego jako do osoby publicznej i polityka. Zdaniem posła, zarzuty te nie utrzymają się w żadnym sądzie. Określał je kilkukrotnie jako "nieprawdziwe i krzywdzące", zapewniał, że Skarb Państwa nie poniósł żadnych strat w wynku jego działań.
Ardanowski wyjaśnił, że sprawa firmy Eskimos związana była z sytuacją na rynku jabłek i prośbami sadowników o pomoc. B. minister rolnictwa mówił, że sadownicy zwracali się do niego o interwencję, ponieważ cena skupu jabłek oscylowała w granicach 10 gr., a więc poniżej progu opłacalności. Podkreślił, że UE nie pozwala na żadne działania interwencyjne, zatem jedyne co można było zrobić to znaleźć firmę, która przeprowadzi interwencyjny skup jabłek. Dodał, że chciał doprowadzić do ustabilizowania rynku i cen na poziomie około 30 groszy.
Nagonka na firmę
Poseł dodał, że gotowość do takiego skupu zadeklarowała firma Eskimos specjalizująca się w mrożonkach. Podkreślił, że firma miała umowę z innymi podmiotami specjalizującymi się w skupie owoców i zapowiedziała, że zacznie skup jabłek od poziomu 25 groszy. Ardanowski podkreślił, że inne duże firmy nie były zainteresowane skupem po takiej cenie, ponieważ mogły kupować jabłka od sadowników znacznie taniej.
Były minister rolnictwa powiedział, że firma Eskimos przeprowadziła skup i ceny na rynku jabłek zostały ustabilizowane. Jednak - jak dodał - niedługo potem rozpoczęła się nagonka na firmę Eskimos.
W obszernych wyjaśnieniach Ardanowski również odpierał zarzuty w drugiej sprawie, czyli spółdzielni Bielmlek, która - jak mówił - chciała wybudować nowoczesną instalację do suszenia mleka i serwatki.
Ardanowski podkreślał, że zdaniem KOWR jest wspieranie podmiotów, które mogą mieć problemy, ale rokują, jeśli chodzi o dalszą działalność.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X