Ziemkiewicz: opozycja totalna zachowuje się jak kiepsko dowodzone, albo nawet wcale nie dowodzone wojsko
„Takie wojsko tam, gdzie napotyka opór, zatrzymuje się, a tam, gdzie mu idzie dobrze, lezie beztrosko naprzód nie zadając sobie pytania po co, ciesząc się z sukcesu i zupełnie nie myśląc o coraz bardziej odsłanianych flankach i tyłach – a tym bardziej, że zaraz dostanie stamtąd łupnia aż wióry polecą” – pisze publicysta Rafał Ziemkiewicz w tekście „Faszyzm urojony”.
„Nie poszło Platformie przekonywanie do siebie Polaków – więc przestała nawet próbować. Uznała najwyraźniej poparcie wyborców za oczywiste, bo mówi wszak, że reprezentuje demokrację i wolność, a przecież wszyscy są za demokracją i wolnością i nie ma o czym gadać. Z jakąś samobójczą zawziętością powtarzają liderzy opozycji, że nie będą tworzyć żadnych programów i niczego obiecywać, bo program i obietnica jest jedna: powsadzamy pisowców do więzień!” – pisze Ziemkiewicz.
W dalszej części tekstu publicysta dotyka wyimaginowanego problemu „wszechobecnego faszyzmu” w Polsce:
„Mimo prowokacji Ratusza i kilkudziesięciu nerwowych minut Marsz zakończył się równie spokojnie, jak przebiegał do czasu rozwiązania. Ale mimo braku rozdzierających "dowodów" faszyzmu, PO uruchomiła także inne elementy przygotowanej zawczasu operacji”.
Obrzydliwe metody
„Jednym z nich było wspomniane ogłoszenie przez Rafała Trzaskowskiego, że jeśli wygra w Warszawie, "wdroży politykę zero tolerancji dla faszyzmu". Innym, szczególnie obrzydliwym, użycie trzech starszych pań, byłych uczestniczek Powstania Warszawskiego, do wskazania jako "faszyzmu" ugrupowań starających się kontynuować tradycje praktycznie eksterminowanego podczas II Wojny Światowej i po niej polskiego ruchu narodowego” – wskazuje publicysta.
„Jest to wyjątkowa, nieopisana podłość, bazująca na niewiarygodnej wręcz ignorancji historycznej. Przez szacunek dla wieku, nie chcę pastwić się nad wciągniętymi w tę hucpę staruszkami i uświadamiać im, że 74 lata temu brały w Powstaniu udział ramię w ramię z "faszystami" właśnie.
Narodowcy, także ci skrajni, tacy jak wychowanek przedwojennych Grup Szkolnych zakazanego wówczas ONR Jan Bytnar "Rudy", stanowili bowiem znaczną część walczących, by wymienić choćby zgrupowanie "Chrobry II", sławne z tego, że jako jedyny oddział Powstania przez cały czas jego trwania nie oddało Niemcom ani piędzi bronionego terenu. Narodowcy odgrywali także wielką rolę w "obsłudze cywilnej" Powstania, to oni, na przykład, drukowali i kolportowali codzienną powstańczą gazetę” – podkreśla Ziemkiewicz.