Artur Zawisza, jeden z liderów Ruchu Narodowego opuścił studio Polsat News po tym, jak został zaatakowany przez transseksualistę o pseudonimie Rafalala.
Mainstreamowe media od kilku dni nieustannie promują transseksualistę, znanego z faktu, że zaatakował mężczyznę, który odmówił mu wynająć mieszkania. Jest to dla nich pretekst do rozmowy o rzekomej homofobii polskiego społeczeństwa.
Okazuje się, że transseksualny mężczyzna nie tylko zachowuje się w ten sposób na ulicy, ale także nie potrafi powstrzymać agresji w telewizyjnym studiu.
Gościem programu "Tak czy Nie" prowadzonego przez Agnieszkę Gozdyrę oprócz transseksualisty był Artur Zawisza.
- Ja w ogóle przychodzę tutaj jako przedstawiciel normalnego świata i jestem zażenowany, że siedzę w jednym studiu z tym czymś, na które nawet nie odwracam swojego wzroku - powiedział Zawisza.
Kiedy wypowiadał te słowa transwestyta rzucił w jego stronę szklankę z wodą. Zniesmaczony polityk postanowił po tym incydencie opuścić studio, a program kontynuowany był już bez jego udziału.
Zawisza sprawę skomentował na swoim profilu na Facebooku:
Każdy widział, co się stało. Zaproszona do studia męska dziwka (200 zł za godzinę usług) zrobiła burdel z telewizji oraz zachowała się żałośnie i groteskowo. Nie pozostało nic innego niż wyjść ze studia. Oczekuję przeprosin ze strony redakcji Polsat News.