Mam kłopot kiedy nacjonalistyczni komentatorzy odkryli w sobie obrońców praw kobiet, bo wyobrazili sobie, że będą bronić białych kobiet z jakąś wyimaginowaną islamską tłuszczą – mówił w "Politycznej Kawie" Tomasza Sakiewicza lider Partii Razem Adrian Zandberg. W ten sposób odniósł się do konsekwencji sylwestrowych napaści na niemieckie kobiety.
Polityk stwierdził, że milczenie niemieckich mediów ma swoje źródło w strachu przed eskalacją negatywnych nastrojów wobec uchodźców. Zastrzegł jednak, że nie tłumaczy zastosowania cenzury, bo jej nie popiera i na dłuższą metę ona w ogóle nie działa.
– Kłopot polega na tym, że z konkretnego wydarzenia pewne siły polityczne usiłują ukręcić bicz na politykę, która im się nie podoba. Mam kłopot kiedy nacjonalistyczni komentatorzy odkryli w sobie obrońców praw kobiet, bo wyobrazili sobie, że będą bronić białych kobiet z jakąś wyimaginowaną islamską tłuszczą – mówił.
Lider Partii Razem wyraził pogląd, że próbuje się obciążyć olbrzymią grupę ludzi za działania niewielkiej grupki. – Są dobrzy muzułmanie i źli, są dobrzy katolicy i źli, dobrzy Polacy i źli – tłumaczył. – Odpowiedzialnością za czyny bandytów obciąża się olbrzymią grupę, która nie jest za to odpowiedzialna. To nie tylko nieuczciwe, ale może doprowadzić do tego, że dojdzie do eskalacji przemocy na tych ludziach. (...) Na tym, żeby nacjonalistyczna prawica nie podnosiła łba Polakom powinno bardzo zależeć – dodał.
Z opinią Zandberga nie zgodził się obecny w studiu Ryszard Czarnecki. Wiceprzewodniczący PE podkreślił, że każdy polityk, który wypowiada się w mediach powinien umieć wyciągać pewne wnioski z prostych statystyk. – Zapewniam pana, że to kwestia statystyki: im więcej imigrantów przyjedzie do Europy, jest większe prawdopodobieństwo, że część z nich będzie terrorystami i że będzie miała ochotę na białe kobiety. Jeśli pan obciąża prawicowych polityków tym, że niemieckie media nakładają sobie knebel na usta (...) to jest to horrendum – skwitował.
Z kolei Tomasz Wróblewski zgodził się z Zandbergiem, że nie należy stosować odpowiedzialności zbiorowej. – Ale można obwiniać Niemcy na prowadzenie nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej. Choć w rzeczywistości trudno to nazwać polityką – ocenił redaktor naczelny tygodnika "Wprost".