Warszawa: legalne uroczystości i prowokatorzy. Policja broni zadymiarzy

W Warszawie po raz kolejny odbyły się uroczystości miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Jak co miesiąc, pod pomnikiem ofiar stanęli ci, którzy nie zapomnieli, w tym prezes PiS Jarosław Kaczyński. Niestety, jak co miesiąc pojawiła się też druga, hałaśliwa strona - agresywna grupa zadymiarzy, która próbuje zakłócić modlitwę, ciszę i pamięć. Co ciekawe, zadymiarze mają ochronę policjantów.
Cisza modlitwy kontra polityczna nienawiść
W sobotni poranek w stolicy odbyły się uroczystości miesięcznicy katastrofy smoleńskiej - tragedii, w której zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką i 94 przedstawicielami polskich elit. Podczas uroczystości obecny był Jarosław Kaczyński, prezes PiS i brat śp. prezydenta.
Jak co miesiąc, w czasie gdy zgromadzeni modlili się i wspominali poległych, pojawiła się grupa zadymiarzy - agresywnych, wulgarnych, wykrzykujących kłamliwe hasła. Wielu z nich może być związanych z obecnym układem rządzącym. To regularna, comiesięczna prowokacja, do której - jak wskazywał prezes Kaczyński - można by bez trudu nie dopuścić, gdyby tylko władzom Warszawy naprawdę na tym zależało.
- Zbliżają się wybory. Jednym z poważnych kandydatów jest pan Trzaskowski, który jest także starostą warszawskim i mógłby spokojnie, bez żadnego kłopotu, doprowadzić do tego, aby nie było tego co się tu dzieje. To jest sprzeczne z prawem. Żeby to co się tu dzieje, zostało powstrzymane. Najwyraźniej mu to odpowiada i to warto powiedzieć
- powiedział Jarosław Kaczyński do zebranych.
Pamięć narodowa kontra bezprawie
To, co dzieje się od wielu miesięcy w centrum Warszawy, to nie tylko atak na godność ofiar tragedii smoleńskiej, ale też przejaw systemowego przyzwolenia na łamanie prawa. Policja, zamiast chronić legalne zgromadzenie, koncentruje się na zabezpieczaniu tych, którzy z drwiną na ustach próbują je zakłócić.
Jarosław Kaczyński odniósł się do tej sytuacji z pełną determinacją.
- My tutaj jesteśmy i będziemy. Będziemy przychodzić niezależnie od tego, co będzie ta banda wyprawiać. Ale pamiętajcie, że odpowiedzialność za to, że w Polsce nie można spokojnie obchodzić miesięcznic wielkich tragedii, to jest odpowiedzialność tych, którzy dzisiaj rządzą. To jest jeszcze jeden z bardzo wielu przykładów bezczelnego łamania prawa. Przyjdzie czas, że to się skończy i miejmy nadzieję, że ten czas rozpocznie się bardzo niedługo
- powiedział.
Wypowiedź ta wybrzmiała nie tylko jako apel o spokój i pamięć, ale również jako zapowiedź nadchodzącej zmiany - powrotu państwa, które nie odwraca wzroku od bezprawia i potrafi stanąć po stronie tych, którzy bronią wartości. Pierwszym krokiem do tego będą majowe wybory prezydenckie.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X