Wiadomo było, że na liście jest Wałęsa. Było oczekiwanie, że przedstawi okoliczności swojej współpracy. I on do godziny 12 był gotowy to zrobić – mówił w "Zadaniu Specjalnym" publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Piotr Semka. Odniósł się w ten sposób do wydarzeń sprzed 24. lat, czyli tzw,. nocnej zmiany, która doprowadziła do obalenia rządu Jana Olszewskiego.
W nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku miało miejsce nocne głosowanie nad obaleniem rządu Jana Olszewskiego. Za sprawą filmu pt. „Nocna zmiana” wydarzenie zaczęto nazywać tym terminem. O tym, komu i dlaczego zależało na usunięciu rządu premiera Jana Olszewskiego – rządu, który wyprowadził wojska sowieckie z Polski, który starał się powstrzymać upadek zakładów pracy i dziką prywatyzację, a wreszcie który realizował obietnicę dekomunizacji i lustracji oraz jak przebiegała poufna narada u ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy dotycząca sposobów, jak obalić Olszewskiego, z perspektywy 24 lat mówili w programie Anity Gargas Aleksander Łuczak – uczestnik narady u Wałęsy, ówczesny poseł PSL, a po obaleniu gabinetu Jana Olszewskiego szef Urzędu Rady Ministrów; ówczesny poseł NSZZ "Solidarność" Marek Markiewicz i Piotr Semka, świadek wydarzeń, wtedy dziennikarz słynnego programu "Reflex".
Markiewicz: Wiara w Wałęsę była złudna. To było odłożone w czasie oszustwo
– Komu zależało na obaleniu Olszewskiego? To proste – Lechowi Wałęsie. Tu bardziej właściwe jest jednak pytanie komu zależało żeby obalić Wałęsę, a komu żeby utrzymać – mówił Markiewicz. Były poseł z ramienia "Solidarności" tłumaczył, że informacja o współpracy z SB nie padła na posiedzeniu Sejmu od razu. – Dopiero Świtoń wyszedł po paru godzinach i wyrzucił z siebie nazwisko Marszałka Sejmu i Wałęsy. Potem Marszałek wyłączył z protokołu tę wypowiedz – dodał.
Markiewicz tłumaczył, że problemem w tamtej sytuacji stał się Wałęsa i wszystko, co się z nim wiązało. Podkreślił jednak, że nie był to problem jedynie pamiętnej nocy, ale tego co działo się wcześniej i później. Wskazywał tu, że już dzień wcześniej Wałęsa mówił, że chce powołać Waldemara Pawlaka na premiera; opowiadał o zjeździe, który odbył się tydzień po zjeździe i przysięgał, że to wszystko nieprawda, zarzekał się, że jeśli kłamie, to poda się do dymisji. – Potem został wygwizdany przez zjazd. To był koniec zjazdu i koniec Wałęsy – mówił. Markiewicz podkreślił, że wielu ludzi uwierzyło Wałęsie. – To była złudna nadzieja. Wielkie oszustwo, które odłożyło się w czasie. Ludzie nie chcieli przyjąć do wiadomości, że mogli paść ofiarą takiego wielkiego oszustwa. (...) Ja to przeżywałem jako człowiek "Solidarności". (...) Walesa rzucił wtedy wszystkie fanty, jakie miał na szali, dlatego mam do niego prywatny żal, że zagrał w ten sposób – przyznał.
Łuczak: Rząd Olszewskiego chciał doprowadzić do paraliżu państwa
Z kolei Aleksander Łuczak wciąż pozostaje przy stanowisku, że decyzja o obaleniu rządu Jana Olszewskiego była decyzją słuszną. Wskazywał, że nie zgadza się ze swego rodzaju gloryfikacją tego rządu i mówieniem, że wszystko co przed nim to ciągłość PRL. Były poseł PSL stwierdził, że lista Macierewicza nie była do końca prawdziwa i pewne nazwiska z niej trzeba było od razu usunąć. Przekonywał, że to nie ci co opowiedzieli się po stronie Wałęsy dokonali puczu, ale chciał go dokonać rząd Olszewskiego. – Tamta strona chciała doprowadzić do podważenia konstytucyjnych zasad i podważenia [wiarygodności - red.] polityków. Oznaczało to paraliż państwa – przekonywał Łuczak. Były polityk PSL wyraził także pogląd, że do dziś nie ma wiarygodnych dowodów potwierdzających współpracę Wałęsy z SB.
Semka: Wałęsa był gotowy się przyznać
Publicysta Piotr Semka odnosząc się do zarzutów Łuczaka pod adresem listy Macierewicza, zwrócił uwagę na fakt, że nazwiska, które się na niej znajdowały miały być dopiero weryfikowane przez komisję na czele której stanąć miał prof. Adam Strzembosz. Podkreślił, że wbrew temu, co powiedział Łuczak, działanie rządu Olszewskiego nie było działaniem bezprawnym. – Wiadomo było, że na liście jest Wałęsa. Było oczekiwanie, że przedstawi okoliczności swojej współpracy. I on do godziny 12 był gotowy to zrobić. Potem Wachowski uznał, że zamiast się przyznawać, lepiej obalić rząd – tłumaczył Semka. Jak dodał, Wałęsa miał do wyboru dwie opcje: Załatwmy tę sprawę i stwórzmy mechanizmy rozliczania przeszłości albo ogłośmy, że to zamach stanu i obalmy rząd. – Nawet Pawlak wypowiada na taśmach słowa, że to taki gangsterski chwyt – wskazywał. – Wałęsa wybrał drogę, że nigdy nie trzeba będzie się z ta prawda zmierzyć i trwa w tym do dziś – podkreślił.