Po wygranej Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego, niektórzy mają nie lada rozterkę moralną. Z rzeczywistością nie może się pogodzić Adam Mazguła. "PiS sfałszował wybory" – wali wprost, nie uznając półśrodków.
"PiS sfałszował wybory bo wykorzystał wszystkie brudne metody do manipulacji i kłamstwa, aby oszukać Polaków, ale to nie powód, abyśmy ogłaszali klęskę" – pisze Mazguła.
"Obserwowałem wybory na wsi, gdzie 65% mieszkańców zagłosowało za PiS. Wsłuchiwałem się w dyskusje i narracje głosujących. Przychodzili na wybory z kościoła, bo ksiądz przeczytał list oczyszczający biskupów, który dla wiernych w kościele był wzruszający i dawał przebaczenie, a że w tej atmosferze ksiądz zaapelował o udział w wyborach dla ”obrony polskości i wiary ojców”, to poszli na gorąco głosować. Nie tylko po kolejnych mszach, ale i akurat na ten termin wyznaczonym bierzmowaniu" – czytamy dalej.
"Sfałszował, bo na kampanię wyborczą zaangażował organy państwa na niespotykaną skalę..." – wymienia dalej.
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do Parlamentu Europejskiego z wynikiem 45,38 proc. Drugie miejsce zajęła Koalicja Europejska (38.47 proc.). Za nimi znalazły się: Wiosna (6,06 proc.), Konfederacja (4,55 proc.) oraz Kukiz'15 (3,69 proc.). Pozostałe ugrupowania znalazły się poniżej progu wyborczego. Frekwencja wyniosła 45,68 procent.