"To ja złożyłem wniosek o odrzucenie tego projektu. To ja zabrałem te darmowe leki emerytom. I chyba ostatni raz to tylko w polemikach z Piotrem Dudą byłem tak pewny słuszności składanych przeze mnie wniosków" - pisze na blogu dumny ze swoich poczynań senator PO Jan Libicki.
Polityk PO nie pierwszy raz w sposób negatywnych zaskakuje swoją wypowiedzią. Ledwie kilka miesięcy temu zasłyną wpisem na swoim blogu, w którym nawoływał do "zrobienia porządku z księdzem Małkowskim".
Po tym, jak senatorowie partii rządzącej odrzucili projekt, który zakładał umożliwienie najbiedniejszym emerytom nabywanie bezpłatnych leków, jeden z nich - Jan Libicki - z wyraźnym poczuciem dumy napisał o tym na swoim blogu. Odniósł się do artykułu opublikowanego na jednym z - jak to określił senator - pisowskich portali, w którym napisano, że Senatorowie Platformy ukradkiem odrzucili projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, przygotowaną przez Stowarzyszenie „Dzieci wojny”. W tekście tym podkreślono także sens nowelizacji ustawy, dzięki której renciści i emeryci po spełnieniu dwóch warunków: pobieranie świadczenia emerytalnego lub rentowego na najniższym poziomie nie więcej niż 845 zł miesięcznie i ukończenie 75 roku życia, mieliby możliwość nabywania darmowych leków. Dotyczyłoby to także inwalidów wojennych, wojskowych oraz osób represjonowanych.
Libicki zgadzając się z tekstem, zwraca uwagę na jedną rozbieżność: "W jednym tylko europoseł Kuźmiuk (autor artykułu - red.) się myli. Że zrobiliśmy to ukradkiem. Otóż nie, zrobiliśmy to jawnie i z otwartą przyłbicą. I to właśnie dlatego, że był to projekt czystej wody demagogiczno – socjalistyczno – populistyczny".
Po czym dodaje: "To ja złożyłem wniosek o odrzucenie tego projektu. To ja zabrałem te darmowe leki emerytom. I chyba ostatni raz to tylko w polemikach z Piotrem Dudą byłem tak pewny słuszności składanych przeze mnie wniosków".