Myśląc o 4 czerwca, myślimy nie tylko o rocznicy pierwszych w Polsce częściowo wolnych wyborów z 1989 r. To także rocznica innego wydarzenia, które miało miejsce w roku 1992, czyli tzw. „nocy teczek” lub „nocnej zmiany”, a więc obalenia rządu Jana Olszewskiego.
Czy ci, którzy doprowadzili do obalenia demokratycznie wybranego rządu i po dziś dzień są obecni w polskim życiu publicznym czy to jako aktywni politycy, czy komentatorzy, mogą – jak powiedział premier Jan Olszewski w swoim pamiętnym, ostatnim wystąpieniu sejmowym na tym stanowisku – „wyjść na ulice miasta i spojrzeć ludziom w oczy”? Jak mogłaby wyglądać dziś Polska, gdyby do tego wydarzenia nie doszło? Wreszcie: dlaczego doszło do tzw. „nocnej zmiany”? O te sprawy zapytaliśmy dziś publicystę tygodnika „Do Rzeczy”, red. Piotra Semkę oraz członka Kolegium IPN, działacza opozycji demokratycznej czasów PRL, Krzysztofa Wyszkowskiego.
– Data czwartego czerwca jest istotną w historii Polski. W 1989 roku odbyły się pierwsze w części wolne wybory. Jednak tego dnia, trzy lata później, mieliśmy również do czynienia ze znaną akcją tj. „Nocą teczek”. Rząd premiera Jana Olszewskiego został wówczas odwołany z powodu spraw lustracyjnych życia politycznego w Polsce- powiedział redaktor Semka w rozmowie z portalem telewizjarepublika.pl
– W konsekwencji tego już rok później władza trafiła w ręce PSL. Było to pokłosiem dostrzeżenia przez obywateli, że władza boi się tej akcji. Przez takie zachowanie, rząd Olszewskiego stracił władze. Duży wpływ na tę decyzję miała grupa posłów związanych obecnie z PO- przypomniał dziennikarz.
– Warto też dodać, że wielokrotnie mówi się o ustanowieniu święta związanego z 4 czerwca i częściowo wolnymi wyborami. Jednak cień na to wydarzenie rzuca właśnie Noc teczek – skomentował Piotr Semka.
Z kolei Krzysztof Wyszkowski podkreślał, że wspomnienie 4 czerwca 1992 r. wiąże się ze „stałym zagrożeniem”.
– To wspomnienie o tym, co może nas czekać, kiedy choć na chwilę spuścimy z oka wrogów wolności, niepodległości i demokracji. To straszne wydarzenie tej nocy, kiedy przemawiał premier Jan Olszewski, te dramatyczne okoliczności i wszyscy ci ludzie – Donald Tusk, całe środowisko Platformy Obywatelskiej, która jest dziś w opozycji – że ci ludzie wtedy przyłożyli się do tego mordu na pierwszym rządzie wyłonionym w demokratycznych wyborach- ocenił opozycjonista czasów PRL.
– To rzeczywiście wstrząsające wspomnienie, o którym musimy ciągle pamiętać. Szczególnie teraz, w kampanii przed wyborami 28 czerwca, ponieważ ci sami ludzie chcą wrócić do władzy. To ciągle nam grozi- podkreślił Wyszkowski.
W kontekście „nocnej zmiany” zwróciliśmy uwagę, że dziś, w 28. rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego, doszło w polskim Sejmie do odwrotnego wydarzenia: udało się obronić rząd Mateusza Morawieckiego.
– Na szczęście sytuacja jest inna, ale wciąż pozostaje niebezpieczna. To jest w ogóle niesamowite, bo widziałem w telewizji wystąpienie kandydata Trzaskowskiego na Długim Targu w Gdańsku. Trzaskowski powoływał się – bezczelnie zresztą – na pana Andrzeja Gwiazdę. To zupełny szok, ci ludzie nie mają żadnego poczucia godności. Niestety, pani Anna Walentynowicz, na którą Trzaskowski również się powoływał, nie żyje i nie może się obronić. Na szczęście żyje Andrzej Gwiazda i mam nadzieję, że zabierze głos w tej sprawie. To nie są tradycje, na które mogą się powoływać politycy PO- ocenił członek Kolegium IPN.
– W 1992 r. to samo środowisko polityczne powoływało się na wolność, demokrację, przekonując, że dlatego należy obalić rząd Jana Olszewskiego. Właśnie to jest to fundamentalne kłamstwo: ci ludzie mówią o wolności, demokracji, tolerancji, a w rzeczywistości są rzecznikami niewoli, bo to jest ten sam obóz, który w 1989 r. ze swoimi partnerami urządził okrągły stół i chciał zbudować nam na stałe postkomunizm. Wyrwaliśmy się z tego i musimy pilnować, aby to nie wróciło- podkreślił.
Czy zatem ważne jest, abyśmy pamiętali o obu „czerwcach” - i tym z 1989 r. i 1992?
– Koniecznie, ale musimy także pamiętać, że później był 8 czerwca, kiedy Mazowiecki z Geremkiem, za zgodą Wałęsy, pobiegli do Kiszczaka, aby powiedzieć mu: chcemy oddać te 32 mandaty, które komuniści stracili w I turze. Pamiętajmy, że Polacy 4 czerwca odrzucili komunizm i odrzucili również tzw. listę krajową. Sytuacja mogła wyglądać zupełnie inaczej, bo bez tych mandatów komuniści nie mieliby przewagi w Sejmie- zauważył Krzysztof Wyszkowski.
– 4 czerwca, 8 czerwca, 12 czerwca, 18 czerwca (II tura wyborów – przyp. JJ) – niech to będzie rocznica szersza trochę, rocznica tych strasznych manipulacji, które odbywały się ponad 30 lat temu, a potem doprowadziły ostatecznie do tego, że rząd Jana Olszewskiego został przez tych samych ludzi obalony- podsumował.