Wyszedł z więzienia, choć wciąż nie czuje się wolny. "Chciałbym, aby śledztwo już się skończyło, abym mógł normalnie żyć"
Przesłuchania w prokuraturze dużo mnie kosztują. Chcę, by winni zostali ukarani, ale też tego, by śledztwo już się skończyło, abym mógł normalnie żyć – mówił przed kolejnym przesłuchaniem we wrocławskiej prokuraturze Tomasz Komenda.
Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi zaplanowali przesłuchanie Tomasza Komendy w śledztwie dot. nieprawidłowości w postępowaniu przeciw niemu. Czynności rozpoczęły się przed godz. 11 w Dolnośląskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu.
Tuż przed wejściem do budynku, Komenda, w rozmowie z dziennikarzami zadeklarował, że złoży dziś zeznania. – Spodziewam się, że winni zostaną ukarani. To dalszy ciąg mojego przesłuchania. Chciałbym, by to się w końcu skończyło, abym mógł normalnie żyć. Przesłuchania dużo mnie kosztują; mam nadzieję, że w końcu zdołam opowiedzieć o tym, co się ze mną działo w Zakładzie Karnym przez 18 lat – mówił.
Pytany, czy nie boi się pozwu ze strony funkcjonariuszy policji, odpowiedział, że to on " rozdaje karty, a nie policjanci, którzy go posadzili na ławie oskarżonych".
Niesłusznie skazany
Tomasz Komenda trafił do aresztu w 2000 roku. W 2004 roku został skazany na 25 lat więzienia. Choć cały czas twierdził, że jest niewinny, sąd nie dawał wiary jego słowom. Po 18 latach wszystko wskazuje na to, że znaleziono prawdziwego sprawcę zbrodni. Na razie Tomasz Komenda został przedterminowo zwolniony z więzienia. Prawdopodobnie niedługo zostanie uniewinniony.
Na 16. maja Sąd Najwyższy wyznaczył posiedzenie ws. mężczyzny. Wniosek o wznowienie postępowania ws. Komendy do SN złożyła prokuratura, która uważa, że mężczyzna nie popełnił tej zbrodni.