Niemieccy eurodeputowani przerwali wystąpienie dr. Bogdana Gajewskiego, eksperta ds. badania katastrof lotniczych z Kanady, który miał zaprezentować referat dotyczący katastrofy smoleńskiej. - Nic dobrego nie wyniknie z wyciszania sumienia - skomentowała Anna Fotyga
Wystąpienie eksperta zaplanowane było na dzisiejsze posiedzenie Komisji ds. bezpieczeństwa i obrony poświęcone bezpieczeństwu lotu.
Kiedy dr Gajewski rozpoczął prezentację, podczas której mówił o eksplozji TU154-M, niemiecki eurodeputowany Michael Gahler (CDU) wnioskował o jej przerwanie ze względu na brak związku z tematem posiedzenia.
Do jego zdania przychylił się przewodniczący komisji Elmar Brok (również niemiecki eurodeputowany - red.), który stwierdził, że Polska nie może wykorzystywać tego posiedzenia do rozgrywek partyjnych w kampanii wyborczej.
- Szanowna koleżanko - mówił do Anny Fotygi Brok - czuję się trochę wykorzystany. Zostałem tutaj zaproszony omawiać kwestię bezpieczeństwa lotów w obszarach objętych konfliktami by o tym mówić. Wykorzystanie tej dyskusji na rzecz państwa kampanii wyborczej wydaje mi się nieodpowiednie i nie na miejscu. Jest mi przykro. Bardzo często w tej izbie wyrażaliśmy nasze kondolencje w związku z tym straszliwym wypadkiem jaki miał miejsce pod Smoleńskiem. Popieraliśmy także postulat przeprowadzenie rzetelnego dochodzenia, aby ustalić, jak do tego doszło - mówił.
Fotyga odnosząc się do zarzutów podkreśliła, że nie startuje w żadnych wyborach i nie jest to w żadnym wypadku element kampanii wyborczej. - Wydaje się, ze agresja Rosji na Ukrainę powinna spowodować rewizję wielu spośród sądów. Poczynając od tego, co się stało w Gruzji, (...) po to, co dzieje się do obecnie. Również w tym mieści się ocena takich wydarzeń jakim jest katastrofa smoleńska. Ja, Panie Przewodniczący nie kandydują nigdzie i to nie jest element polityki wewnętrznej - mówiła. - Uważam, że powinniśmy wysłuchać tego wystąpienia, jednak jeśli Państwo sobie tego życzą, możemy je przerwać. Tylko myślę, że nic dobrego z tego nie wyniknie, nic dobrego nie wyniknie z wyciszania sumienia - podkreśliła.
Ostatecznie dr Gajewski dostał jeszcze 2 minuty na dokończenie swojego wystąpienia.