Na cztery dni przed II turą wyborów, plakaty Trzaskowskiego dosłownie zalały Warszawę. Twarz zadowolonego z siebie kandydata opozycji wyziera dosłownie zewsząd. Jednocześnie w stolicy trwa systematyczna akcja niszczenia banerów Andrzeja Dudy i ośmieszania polskiego prezydenta.
Wystarczy taki przykład – na jedenaście dopiero co zawieszonych na wiadukcie kolejowym przy ul. Jana Pawła II, banerów Prezydenta Dudy – aż dziewięć ktoś wczoraj od razu odciął. To była przemyślana robota, bo wizerunki Andrzeja Dudy przyczepione były do balustrady opaskami kablowymi z poliamidu, które raz zaciśnięte nie dają się już rozpiąć i rozerwać rękoma. Można je tylko przeciąć ostrym narzędziem. I tak się właśnie stało. Banery odcięto tylko od góry, aby twarz Prezydenta walała się w błocie chodnika. Taki prymitywny zabieg mający na celu pognębienie przeciwnika.
Jednocześnie dalej trwa „zabawa” w ośmieszanie Prezydenta – na boku zamkniętej budki warzywnej na ul. Rydygiera ktoś napisał sprejem: „Sztab wyborczy Andrzeja Dudy”, a na samym frontonie – "Kiosk pedofila". To ostatnie jest naturalnie aluzją do publikacji „Faktu” rozdmuchującej sprawę ułaskawienia przez prezydenta pedofila. - Dzisiaj mamy kolejna odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach, bezpardonowej, brudnej kampanii, tym razem skierowanej przeciwko mnie – skomentował artykuł w tabloidzie prezydent Duda.