Jerzy Milewski jest członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, wiceprezesem Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego oraz do niedawna był radnym klubu PiS Miasta Gdańsk. Miał już do czynienia z nieprawdziwymi publikacjami na jego temat. "GW" musiała go nawet już za nie przepraszać. Teraz, jak wskazał Milewski, "Wyborcza" znowu podaje na jego temat fałszywe informacje. Zainteresowany wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie! ZOBACZ
Poniżej, prezentujemy pełną treść oświadczenia Jerzego Milewskiego.
W związku z fałszywi doniesieniami podawanymi na mój temat przez Gazetę Wyborczą, a także inne media, odnośnie wyroku sądu, który zapadł 19 września br. chciałbym poinformować wszystkich zainteresowanych o stanie faktycznym sprawy. Przede wszystkim nie przyznaję się do żadnego z zarzucanych mi czynów: ani obrażania funkcjonariusza policji, ani potrącenia go autem. Mam poczucie, że stałem się ofiarą funkcjonującego od lat w Gdańsku „układu", z którym w swojej samorządowej działalności wielokrotnie walczyłem. Zarzuty przeciwko mnie zostały sfingowane, a następnie na drodze sądowej uwiarygodnione. Wnioski dowodowe przedstawiane przez moich przedstawicieli byty odrzucane, a nawet najmniej racjonalne tezy stawiane przez oskarżycieli znajdowały posłuch u sędziów.
Po pierwsze wyrok z 19 września zostanie zaskarżony przez moich pełnomocników. Będąc radnym nie dopuszczam sytuacji, w której mógłbym znieważyć funkcjonariusza Policji. Zwracam jednak uwagę, że w podobnych sprawach, pod niektórymi względami identycznych, dochodziło do umorzenia postępowania. W moim przypadku wydano wyrok skazujący.
W drugiej, opisywanej sprawie, przyjęto, iż potrąciłem policjanta samochodem, który się nie poruszał. Stwierdzenie to było tak absurdalne, że wyrok został uchylony! Jednak przy ponownym rozpoznaniu sprawy nie uwzględniono dowodu jakim było nagranie z monitoringu, ani opinii biegłego stwierdzającego, że moje auto nie było w ruchu! Ponadto biegli sądowi stwierdzili, że potrącony funkcjonariusz nie doznał jakichkolwiek obiektywnych obrażeń mimo wcześniej dostarczanych przez policję ekspertyz i opinii, które okazały się nierzetelne.
Mimo ww. dowodów i ekspertyz Sąd uznał, nie wiadomo na jakiej podstawie, że potrącenie nastąpiło przed momentem objętym analizą monitoringu. Nie uwzględnił przy tym, że w tym momencie funkcjonariusz znajdował się w zupełnie innym miejscu! Tym samym sąd odrzucając przedłożony dowód z monitoringu i opinii biegłego, przyjął, iż pokrzywdzony mógł znajdować się w dwóch miejscach na raz. Na tej podstawie zostałem uznany winnym!
Sprawę opisywała Gazeta Wyborcza, która zawarła w tekście wiele nieprawdziwych i nierzetelnych informacji. Niezwłocznie zażądam ich sprostowania, na co wydawca ma 21 dni. Podobne żądanie skieruję do wszystkich mediów powołujących się w swoich tekstach na publikacje Wyborczej. W przypadku nieopublikowania sprostowań podejmę stosowne kroki prawne.
Przypomnę, że Gazeta Wyborcza musiała już raz mnie przepraszać po nieprawdziwych publikacjach dotyczących mojej osoby.
Jerz Milewski
Gdańsk 24.09.2019
Czytaj także: