Zakończyło się postępowanie Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy ws. błędu przy zapłodnieniu in vitro. W jednym ze szpitali w województwie zachodniopomorskim, kobieta poddana zabiegowi in vitro urodziła nie swoje dziecko. Badania DNA wykazały, że dziewczynka, która urodziła się z wieloma wadami, nie jest biologiczną córką 30-letniej kobiety.
Jak donosi rmf24.pl, dochodzenie przyniosło odpowiedź w jaki sposób doszło do pomyłki i kto ponosi za nią odpowiedzialność. Według Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy, "ustalenia są wstrząsające i na tyle mocne, by sprawą zajął się sąd dyscyplinarny".
To, co ustalił rzecznik posłuży dla prokuratury, w której toczy się śledztwo ws. narażenia na ryzyko utraty zdrowia lub życia matki i dziecka.
Zamiana komórek jajowych
Jak informował w lutym w rozmowie z "Głosem Szczecińskim" jeden z lekarzy znających sprawę, wszystko wskazuje na to, że podczas zabiegu in vitro nasienie męża zamiast z komórką jajową żony połączono z komórką innej kobiety.
Władze szpitala nie odniosły się do incydentu. Według informacji "Głosu Szczecińskiego", klinika powołała wewnętrzną komisję do wyjaśnienia tego, co wydarzyło się w laboratorium.
Sprawa wyszła na jaw po badaniach DNA, gdy dziecko urodziło się z licznymi wadami wrodzonymi. Kobieta ma za sobą kilka nieudanych zabiegów sztucznego zapłodnienia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kobieta po in vitro urodziła nie swoje dziecko. Terlikowski: To skutek tej procedury
Było więcej pomyłek przy in vitro? „Każdy z wariantów jest możliwy”