– To zjawisko nie dotyka tylko Polski. To jest wielka światowa depresja – oceniał Tomasz Wróblewski. Publicysta odniósł się do coraz powszechniejszego zjawiska wśród młodych, a ocenianego coraz częściej jako „stracone pokolenie”.
Zdaniem publicysty tygodnika Do Rzeczy „my mamy dodatkowy element, ponieważ rodzice tych dzieci, które nie widzą dla siebie przyszłości, ostatnie 20 lat przeżyli w sukcesie”. – Nie jest zaskoczeniem taka sytuacja, pytanie, jak z niej wychodzić – podkreślał Wróblewski.
– Młodzież, która wychowuje się w dostatku ma inaczej ustawione oczekiwania. Ci młodzi ludzie mają świadomość sufitu, polegającego na tym, że jak skończą studia, to nie zawsze czeka ich dobra praca – wyjaśniał z kolei Grzegorz Osiecki z Dziennika Gazety Prawnej.
– Dziś zaczyna być coraz bardziej powszechne przekonanie, że już nie jest ważny papierek danej uczelni. I to może demotywować młodych ludzi – stwierdził Piotr Nisztor. Jego zdaniem system edukacji nie sprzyja też zdobywaniu pożytecznej wiedzy.
– U młodych ludzi rośnie też świadomość, że nie papier, ale ważne, jaki ten papier – odniósł się do wypowiedzi Nisztora Grzegorz Osiecki. Wedle jego opinii w Polsce dalej panuje przekonanie z lat 90. o tym, że ludzie powinni się uczyć, bo to przedłuża czas ich wejścia na rynek.
– Oczywiście ważne jest odwrócenie tej piramidy edukacji, czyli uczyć się najpierw zawodu, a później dopiero rzeczy bardziej abstrakcyjnych – ocenił Tomasz Wróblewski. Publicysta zauważył również, że chodzi też o próg wejścia na rynek pracy, czyli pierwsze pieniądze, dzięki którym część młodym ludzi nie ma szans samodzielnie się utrzymać. – Należy zmienić system wyceniania pracownika w Polsce – mówił publicysta tygodnika Do Rzeczy.