Egzaminator mógł zapobiec tragedii na niestrzeżonym przejeździe kolejowym co potwierdził eksperyment procesowy przeprowadzony w Szaflarach – poinformowało radio ZET. Biegli już wcześniej ustalili, że zdająca egzamin kursantka jechała z prędkością 17 km/h. To, czy prowadzący egzamin mężczyzna mógł zatrzymać samochód przed torami, śledczy sprawdzili w piątek.
Jak informuje reporter Radia ZET, który był w Szaflarach, eksperyment wykazał, jadąc z ustaloną prędkością, wciśnięcie hamulca spowodowałoby zatrzymanie się samochodu jeszcze przed torami. Co ciekawe, nawet jeśli samochód jechałby z dwukrotnie większą szybkością niż zostało to ustalone, samochód również zdołałby wyhamować.
Biegli przeprowadzili też próbę ewakuacji z auta stojącego na torach – zajęła od 2 do 5 sekund. Gdyby egzaminator kazał kierującej uciekać z auta, kobieta, prawdopodobnie by żyła.
Pechowy egzamin na prawo jazdy odbył się 23 sierpnia. W wyniku zderzenia z pociągiem zmarła 18-latka zdająca egzamin. Egzaminator usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznał się do winy.