Jeżeli potwierdzi się, że Mariusz Kazana był czynnym wysokim oficerem Agencji Wywiadu, w czasie kiedy doszło do katastrofy smoleńskiej, nie wyobrażam sobie, żeby prokuratura nie zabezpieczyła tego materiału na potrzeby śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej – mówił w Telewizji Republika Piotr Woyciechowski ekspert ds. służb specjalnych.
1 listopada ma wejść w życie ustawa, która w instytucjach państwowych umożliwi niszczenie dokumentów na olbrzymią skalę. Wedle wspólnego śledztwa Gazety Polskiej i Telewizji Republika służby specjalne chcą zniszczyć pozostające w ich zasobach dokumenty dotyczące m.in operacji zagranicznych Agencji Wywiadu, raportów w sprawie przygotowywania wizyty śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu oraz raportów powstałych po katastrofie smoleńskiej w Agencji Wywiadu oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Gazeta Polska ujawniła także, że szef protokołu dyplomatycznego MSZ – Mariusz Kazana, który zginął 10 kwietnia 2010 roku był wieloletnim funkcjonariuszem Agencji Wywiadu w stopniu podpułkownika. CZYTAJ WIĘCEJ...
"Zliberalizowanie reguł umożliwia im zatarcie śladów"
– Państwa tekst jest fundamentalny, bo mamy prawo sformułować podejrzenie, że jest to zabieg służący usunięciu wszelkich kompromitujących dokumentów ws. katastrofy smoleńskiej. Zliberalizowanie reguł usuwania dokumentów umożliwia im zatarcie śladów – uznał Woyciechowski. – Jeżeli Mariusz Kazana ostrzegał zwierzchników o tym, że wizyta jest źle przygotowana, obciąża to obecne szefostwo Agencji Wywiadu – dodał.
Zdaniem Woyciechowskiego, dokumentacja z ostatnich lat działalności Kazana powinna istnieć, w co najmniej dwóch lub trzech miejscach w Agencji Wywiadu. Gość Telewizji Republika podkreślał, że cała nadzieja w prezydencie Andrzeju Dudzie, który ma prawo zażądać od szefa Agencji informacji, czy Mariusz Kazana był ich pracownikiem.
Woyciechowski, aby zobrazować wagę ujawnionej informacji, przybliżał zasady, wedle których działa Agencja Wywiadu i podkreślał istotność pozycji, którą miał zajmować Mariusz Kazana.
– Jeśli dany oficer służb specjalnych wykonuje pod przykryciem swoje zadania – oznacza to, że pracuje dla Agencji Wywiadu, a reszta jest tylko środkiem do wykonywania jego czynności służbowych – tłumaczył Woyciechowski. – Tacy oficerowie mają swojego oficera prowadzącego, w zależności od tego, na jakim szczeblu wykonują swoje zadania, ich zwierzchnikiem jest współmiernie ktoś wyżej. W przypadku Mariusza Kazana to co najmniej naczelnik Agencji Wywiadu – dodał.