Woyciechowski: Oszczercze ataki pochodzą z ośrodków, które są przeciwko "dobrej zmianie" i rządowi patriotów
– Nikt nie ma prawa rozliczać mnie czy kogoś innego, czy chodzę do Kościoła, do jakiego Kościoła i kiedy. Ten człowiek domagał się, w sposób bardzo agresywny, odpowiedzi na te pytania. Ponieważ dotknął sfery sacrum, unieważnił całe postępowanie dziennikarskie, bo pokazał, że inne motywacje nim kierują – mówił w Telewizji Republika prezes zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Gościem programu "Rozmowa ściśle jawna" na antenie Telewizji Republika, był Piotr Woyciechowski, prezes zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Jeżeli jest się lojalnym obywatelem kraju, patriotą i najlepiej wierzącym w Pana Boga, to hierarchia wartości jest bardzo dobrze poukładana
W nawiązaniu do artykułu zamieszczonego na stronie internetowej www.newsweek.pl pt. „Prezes PWPW wycofał oskarżenie przeciw dziennikarzowi „Newsweeka” - PWPW oświadcza, że nie prawdziwa jest supozycja jakoby Prezes PWPW Piotr Woyciechowski wycofał się z procesu karnego przeciwko dziennikarzowi tygodnika. Piotr Woyciechowski wycofał z Sądu Rejonowego w Warszawie jedynie prywatny akt oskarżenia w tej sprawie. (...) Reasumując, bez względu na decyzje końcowe prowadzonego postępowania, o którym mowa wyżej, Piotr Woyciechowski finalnie będzie dochodził swoich praw oraz zadośćuczynienia od autora inkryminowanej publikacji przed właściwym Sądem Karnym – poinformowała kilka dni temu Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.
– Jeżeli jest się lojalnym obywatelem kraju, patriotą i najlepiej wierzącym w Pana Boga, to hierarchia wartości jest bardzo dobrze poukładana. Tzn. dobro wspólne jest ponad egoistycznym interesem korporacji, wydawcy, czy dziennikarza. Jeśli łamie się tę hierarchię tzn., że jest jakieś zaburzenia. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, kto na tym zyskuje? Jeżeli traci na tym podmiot państwowy, kontrolowany przez skarb państwa, którego usługi i produkty są dedykowane do obywatela, który ma ambicje zaistnieć na arenie międzynarodowej i konkurować na zdrowych zasadach wobec największych koncernów, a jemu się przeszkadza poprzez dyskredytację, poprzez oszczerstwa i – niestety – jest jakaś zbieżność właścicielska i pochodzenia kraju, między konkurencją a wydawcą, to mamy prawo po głębokiej analizie rozpoznania tego problemu, formułować pewne zarzuty, że te działania mają w tle, czy na celu, czy mogą mieć w skutkach, osłabienie naszej konkurencyjności, dobra spółki, ich pracowników i ich rodzin. Wnioski stąd wypływające są natury konkretnych kroków prawnych, czyli zawiadomieniu o przestępstwie, pozwu o ochronę dóbr osobistych przeciwko Ringier Axel Springer Polska, jak i moich, indywidualnych działań wobec autora oszczerczych artykułów – wyjaśnił Piotr Woyciechowski.
Przez ćwierć wieku, są od tego oczywiście wyjątki, Polskę sprowadzono do montowni, my chcemy z tego wyjść
Zdaniem prezesa zarządu PWPW są trzy powody tych oszczerczych ataków. – Po pierwsze, przychodzą one z ośrodków, które są z definicji przeciwko "dobrej zmianie", którzy są przeciwnikami rządu patriotów, przeciwnikami Polski w pełni niepodległej i suwerennej, którą obecne elity polityczne reprezentują, których – naturalną pochodną – są moja osoba albo inne w spółkach skarbu państwa, bo taki jest mechanizm w Polsce. Po drugie, przecięliśmy szereg, na różnym poziomie, interesów, interesików i tym samym wygenerowaliśmy sobie naturalnych przeciwników, związanych z utratą źle pojmowanych przychodów dla siebie. Trzecim powodem jest ten, najmniej dokumentowany w przestrzeni publicznej, jakim jest zjawisko konkurencyjności i przeciwdziałania ze strony koncernów międzynarodowych ambicji podmiotów gospodarczych w Polsce, w szczególności tych, które mają ku temu kapitał, środki organizacyjne i kompetencje ludzkie, do tego, by eksportować swoje usługi. Przez ćwierć wieku, są od tego oczywiście wyjątki, Polskę sprowadzono do montowni, my chcemy z tego wyjść, chcemy być naturalnym konkurentem gospodarczym na Zachodzie, ale zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata i obserwujemy fakt przeciwdziałania temu – wyliczył gość Telewizji Republika.
Ten człowiek domagał się, w sposób bardzo agresywny, odpowiedzi na te pytania. Ponieważ dotknął sfery sacrum, unieważnił całe postępowanie dziennikarskie, bo pokazał, że inne motywacje nim kierują
Piotr Woyciechowski wyjaśnił, że "redaktor Krzymowski z tygodnika >>Newsweek<< – z całym szacunkiem – pytania odnoszące się do mojej wiary, czy i kiedy uczestniczę we Mszy św., najważniejszego dla katolika wydarzeniu, unieważniają całe jego działanie". – Bo to jest – w pewnym sensie – mentalne dziedzictwo Departamentu IV, morderców ks. Jerzego Popiełuszki, systemu, który przez 50 lat niszczył Kościół katolicki, wiarę w Chrystusa i tę religię. Nikt nie ma prawa rozliczać mnie czy kogoś innego, czy chodzę do Kościoła, do jakiego Kościoła i kiedy. Ten człowiek domagał się, w sposób bardzo agresywny, odpowiedzi na te pytania. Ponieważ dotknął sfery sacrum, unieważnił całe postępowanie dziennikarskie, bo pokazał, że inne motywacje nim kierują – mówił gość "Rozmowy ściśle jawnej".