– To nie Prawo i Sprawiedliwość mówi o katastrofie smoleńskiej, to strona rządowa wyciąga ten wątek – mówił w studiu Telewizji Republika porucznik Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował w Smoleńsku.
– To strona rządowa wskazuje na sprawę katastrofy smoleńskiej, wskazuje na to, że Prawo i Sprawiedliwość robi na tym kampanię wyborczą, robi słupki procentowe – tłumaczył w rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke porucznik Artur Wosztyl.
Jak podkreślił, jego zdaniem to właśnie strona rządowa "korzysta" z tematu katastrofy smoleńskiej "aby dzielić społeczeństwo". – Aby nie iść do wyborów, nie zagłosować na PiS – dodał Wosztyl.
Pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował w Smoleńsku, komentował w studiu Telewizji Republika zarzuty stawiane pilotom, które jak mówił "pojawiły się już miesiąc po katastrofie smoleńskiej". – Jakby należało zrobić wszystko, by udowodnić winę pilotów – mówił Wosztyl, podkreślając, że wciąż nie ustalono przyczyn katastrofy. – Są ludzie, którzy nawet byli członkami komisji Millera, którzy podpisali się pod raportem końcowym (...) i mówią jednocześnie, że to wcale nie wyjaśnia przyczyny – dodał.
Wosztyl podkreślił też, że tragiczny przykład zestrzelenia samolotu pasażerskiego linii lotniczych Malaysia Airlines nad terytorium Ukrainy pokazał jak należy zbadać tego typu katastrofę lotniczą. – Każde zdarzenie jest inne (...) to pokazuje jak takie zdarzenie należy wyjaśnić i jak nie należy wyjaśniać, Polska pokazała się po tej drugiej stronie – dodał.
Artur Wosztyl w zbliżających się wyborach będzie kandydował do sejmu, z warszawskiej listy Prawa i Sprawiedliwości.