Były prezydent Polski Bronisław Komorowski czuł satysfakcję, że w taki sposób jedna z posłanek opuszczała sejm. Dopuścił się w tym przypadku czynu z art. 255 kodeksu karnego o publicznym pochwalaniu popełnienia przestępstwa, w tym przypadku właśnie gróźb karalnych wobec Krystyny Pawłowicz - powiedział dziś w studiu TV Republika Michał Wójcik, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
- Protestowanie mieści się w podstawowych wolnościach obywatelskich, to prawo o które walczono przez lata i nikt nie kwestionuje wyrażania swoich opinii, ale to co miałem okazję obserwować z piątku na sobotę, np. wobec Krystyny Pawłowicz to były groźby karalne, przestępstwo. Były prezydent Polski Bronisław Komorowski czuł satysfakcję, że w taki sposób jedna z posłanek opuszczała sejm. Dopuścił się w tym przypadku czynu z art. 255 kodeksu karnego o publicznym pochwalaniu popełnienia przestępstwa, w tym przypadku właśnie gróźb karalnych – powiedział Michał Wójcik.
- Nastąpiła eskalacja wyrażania poglądów i to poszło w złą stronę. Przed kilkoma laty na fali takiej właśnie eskalacji został zamordowany polityk Prawa i Sprawiedliwości. Za bezpieczeństwo odpowiada rząd, ale liderzy opozycji współuczestniczą w zarządzaniu i też są odpowiedzialni za to, co mówią. Dzisiaj, gdy Polak staje przeciw polakowi a politycy podgrzewają atmosferę, to jest to niebezpieczne – dodał Sekretarz Stanu.
- Mamy tydzień świąteczny i Polacy nie lubią takich sytuacji w tym okresie. Ktoś powiedział, że próbuje nam się ukraść święta, nam wszystkim. PSL wycofało się i zapowiedziało, że nie będzie uczestniczyło w PR-owskim pokazie. Co tak naprawdę robią posłowie na sali sejmowej? Pilnują mównicy? Jaki jest sens przebywania ich na sali? To jest zapuszczenie się w kozi róg bez pomysłu, jak z tego wyjść. To irracjonalna sytuacja – stwierdził Wójcik.