Wipler niezaproszony na debatę kandydatów na prezydenta Warszawy. TOK FM: Nigdy nie zapraszamy kandydatów KNP
Nigdy nie zapraszamy na debatę kandydatów Kongresu Nowej Prawicy. Nie zapraszamy do debat przedstawicieli ugrupowań, które stosują przemoc fizyczną i słowną. Jeżeli mają państwo ochotę, wejście na salę jest wolne, ale w debacie nie możecie wziąć udziału – poinformowała szefa sztabu Przemysława Wiplera, kandydata KNP na prezydenta Warszawy, Karolina Głowacka z radia TOK FM.
W radiu organizowana jest debata kandydatów na prezydenta Warszawy. Wykluczono z niej Przemysława Wiplera z powodu jego związku z ugrupowaniem Janusza Korwin-Mikkego.
Polityk wygłosił z tego powodu oświadczenie, które zamieścił w internecie:
– Chwila, w której media stają się brutalnym filtrem na dostęp obywateli do polityków, to chwila, w której przestają być recenzentami tego, co dzieje się w polityce, przestają być narządzimy komunikacji obywatela z politykami. Stają się po prostu narzędziami polityki polityków – mówił.
– Takimi mediami stała się „Gazeta Stołeczna” i inne lokale mutacje „Gazety Wyborczej” oraz radio TOK FM. Dokonując selekcji pod absurdalnym powodem, rzekomego popularyzowania agresji w życiu publicznym, wykluczono kandydatów Kongresu Nowej Prawicy z debat organizowanych w poszczególnych miastach – podkreślał.
– Doskonale wiecie, że są politycy agresywni w polskim życiu publicznym i politycznym. Ci najbardziej agresywni są poza Kongresem Nowej Prawicy. Janusz Palikot, Stefan Niesiołowski – takie nazwiska niestety można mnożyć (…), niemniej jednak nie przeszkadzają one kompletnie mediom, które z kolei uznają arbitralnie za agresywnych przedstawicieli Kongresu Nowej Prawicy – zaznaczył. – Chodzi o to, by ci, którzy teraz rządzą Polską, ci, którzy rządzą Warszawą, ci, którzy rządzą Wrocławiem, Poznaniem i innymi polskimi miastami nadal rządzili – dodał.
Wipler namawiał wyborców do samodzielnego myślenia. Apelował, żeby nie wybierali tylko kandydatów z „tego menu, które poda „Gazeta Wyborcza” i radio TOK FM” oraz nie brali udziału „w teatrzyku, który jest nazywany wyborami samorządowymi”.
– Nie dajcie się. Pokażcie, że nie będziecie brali udziału w tego rodzaju cyrku – podkreślał.