Wierzejski: Przysposobienie wojskowe w szkołach jest rzeczą bardzo potrzebną
Swój debiut w programie "Chłodnym Okiem" miał dziś Aleksander Wierzejski. Tematami rozmów było wprowadzenia przysposobienia wojskowego do szkół, kwestia wolnych niedziel oraz oderwanie się Katalonii od Hiszpanii.
Lufa jako słup powietrza oblany metalem
"Wracają przedmioty wojskowe. Macierewicz twierdzi, że do szkół wróci również przysposobienie wojskowe. Rzecz jest bardzo potrzebna" - podkreślał Wierzejski.
Na pytanie czy Polska idąc śladem Niemiec wróci do obowiązkowej służby wojskowej, gość programu odpowiedział, że tworzone są w tej chwili oddziały obrony terytorialnej oraz wdrażany jest nowy program nauczania w szkołach, uświadamiający najmłodszych jak trzeba będzie się zachować w sytuacjach kryzysowych, więc na tym etapie "chęć stworzenia obowiązkowej służby wojskowej jest niepotrzebna". Jednocześnie Wierzejski podkreślił fakt, że nasze społeczeństwo nie ma wyrobionych odruchów związanych z odpowiednim zachowaniem się w razie kryzysów, np. tak jak ma to miejsce w USA, gdzie w razie zagrożenia bombowego, ludzie wiedzą w jaki sposób należy reagować. Dodatkowo nie wiemy jak przeprowadzać zabiegi związane z pierwszą pomocą, dlatego też takie szkolenia wojskowe są nam bardzo potrzebne.
Dzień święty święcić
Kraje zachodnie, na których wzorujemy się w wielu aspektach mają już wolne niedziele. Brak tego wolnego dnia jest spuścizną obecną w "krajach postkomunistycznych, wyłączając NRD" - argumentował.
"To jest potrzebna sprawa. Ludzie musza mieć czas na spędzanie go z rodziną". Poparł pomysł, aby handel został przeniesiony z galerii wielkopowierzchniowych do małych rodzinnych sklepików. "One będą zarabiały, bo przepisy usuwają je z zasięgu ustawy".
Jeżeli chodzi o kina, gastronomię, straż,policję, lekarzy czy pogotowie "to siłą rzeczy nie można ich wyłączyć z ustawy. To jest nieporównywalne z pracą w galerii handlowej. Róbmy zakupy, ale nie po "linii najmniejszego oporu, idąc do galerii handlowej" - podkreślił Wierzejski.
"Narody pragnące pokoju, niech usuną przeszkody"
Katalonia jest najbogatszym regionem Hiszpanii. W sprawie separacji kieruje się czynnikami ekonomicznymi, ale również egoizmem. Jako przykład gość podał prowincję, która w pewnym momencie odkryłaby na swoim terytorium złoża ropy naftowej. Naturalną sprawą dla niej, byłaby chęć oderwania się od większego hegemona jakim jest państwo, szukając jednocześnie argumentów historycznych na uzasadnienie tego typu zabiegu. Tak też chce postąpić Katalonia. Dodatkową siłą napędową jest odrębny język jakim władają Katalończycy.
"Sam pomysł rozpadu kraju, jest groźny. Może otworzyć puszkę pandory w Europie" - przestrzega gość. Dodaje, że w Polsce jest podobny problem. Ślązacy czy Kaszubi też próbują udowadniać, że mają własny język i odrębna historię. Wierzejski podkreśla, że w Europie problem chęci separacji jest wielki.