Pracujący w kuchni polski imigrant, który rzucił się na terrorystę Usmana Khana, obezwładniając go i nie dopuszczając do większej liczby ofiar to 38-letni Łukasz Koczocik – poinformowała „Daily Mail”.
Jak informuje gazeta, Łukasz Koczocik, który mieszka razem ze swoją dziewczyną w południowo-wschodnim Londynie uderzył na terrorystę z dekoracyjną piką, zdjętą ze ścian Fishmongers’ Hall. Zdaniem świadków interwencja pana Łukasza zapobiegła dalszemu rozlewowi krwi niewinnych ludzi.
Polaka, który mył szklanki w piwnicy, zaalarmowały dochodzące z góry potworne krzyki mordowanych ofiar. Pan Łukasz rzucił się na 28-letniego Khana i pchnął pikę w pierś agresora.W zamieszaniu, jakie miało miejsce po ataku, doniesienia mówiły, że pan Koczocik dzierżył kieł narwala zdjęty ze ściany, ale wczoraj wyjaśniło się, że drugi z mężczyzn użył improwizowanej broni, podczas gdy trzeci wymachiwał gaśnicą.
Komandor Toby Williamson, dyrektor Fishmongers’ Hall relacjonował w rozmowie z BBC:
– Krzyk był tak przeraźliwy, że jako udzielający jako pierwszy pomocy, dokonuje wyboru. Kieruje się w stronę zamieszania. Dostaje się na pierwsze piętro budynku za mną i staje się jasne, że tam znajduje się ten ten zły człowiek. Ma dwa noże w dłoniach, jest krew, są krzyki, jest chaos. Łukasz zdejmuje ze ściany długą pikę, wymierza w kierunku tego człowieka i uderza w niego, ale najwyraźniej ma on na sobie coś ochronnego, ponieważ nie ma żadnego rezultatu. Gra na czas. Pozwala innym uciec i przemieszcza się do sąsiednich pomieszczeń. W tym miejscu ma około minuty na walkę wręcz jeden na jednego.
Williamson poinformował, że mimo iż Łukasz Koczocik został ciężko ranny w walce z Khanem, nie poddał się.
Nożownikowi udało się kilkakrotnie dźgnąć Polaka. Wówczas do akcji wkroczyli mężczyźni z kłem narwala i gaśnicą, którzy brali udział w odbywającym się w budynku seminarium na temat reintegracji skazanych.
Khan, zorientowawszy się, że nie ma szans z większą liczbą mężczyzn usiłował uciec do drzwi frontowych budynku. Jednakże nie udało mu się wydostać, ponieważ odźwierny o imieniu Gary szybko przytrzymał drzwi, tak że inny pracownik, Dawn, mógł zadzwonić po odpowiednie służby i wszcząć alarm.
W tym momencie Khan zwrócił swoją uwagę na dwie szatniarki, które komandor Williamson nazwał Alla i Sandra, i powiedział, że miał „cholernie dużo czasu”.
Konserwator o imieniu Andy, były policjant, przejął zadanie przytrzymywania drzwi, aby pozostały zamknięte. Dźgnięty w klatkę piersiową przez Khana nie chciał dopuścić, aby rzeź przeniosła się na ulicę, zanim zdał sobie sprawę, że będzie musiał ustąpić.
Khan zdołał wyskoczyć z korytarza na Most Londyński, ale – jak mówił komandor – poważnie ranny pan Koczocik nadal go atakował i walka przeniosła się na otwartą przestrzeń.
Łukasz Koczocik krzyczał do zgromadzonych, aby się cofnęli, ale wielu było chętnych, aby udzielić wszelkiej możliwej pomocy. Zostali wsparci przez mężczyznę dzierżącego kieł narwala i drugiego – z gaśnicą, ścigających Khana po Moście Londyńskim.
Ranny Polak słabł coraz bardziej z powodu upływu krwi, kiedy walka przeniosła się na most. Ślady pokazują, że mężczyźni (z kłem narwala i gaśnicą) ścigali terrorystę aż do czasu, kiedy został przygwożdżony do ziemi.
Wkrótce potem Khan został postrzelony przez policjanta w klatkę piersiową. Miał na sobie kamizelkę pozorującą kamizelkę z ładunkami wybuchowymi.