Tadeusz Płużański, publicysta Tygodnika Solidarność, zastanawia się - w tekście pod tytułem "Przerwiemy festiwal pani Engelking?" - "czy dalej musimy finansować działalność pani Engelking w Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN". Dziennikarz przypomina szereg antypolskich wypowiedzi tej "naukowczyni".
"Cieszy odpowiedź polskiego państwa na skandaliczne słowa prof. Barbary Engelking o tym, że w czasie II wojny światowej „Polacy zawiedli” Żydów. Ale jak długo jeszcze będziemy finansować działalność pani Engelking w innej państwowej instytucji – Polskiej Akademii Nauk, gdzie pełni funkcję kierownika Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii?" - czytamy na portalu tysol.pl
Płużański przypomina: "W kontekście 80 rocznicy wybuchu powstania w warszawskim getcie pani Engelking powiedziała w TVN24 Monice Olejnik m.in.: „Polacy mieli potencjał, by stać się sojusznikami Żydów i można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji i nie będzie tak rozpowszechnionego szmalcownictwa”.
Dziennikarz czuje satysfakcję z niektórych podjętych ostatnio działań dotyczących Engelking: "Dobrze, że zareagował prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. Wystosował list otwarty do prezes i dyrektor zarządzającej Warner Bros. Discovery w Polsce (właściciela TVN) pani Katarzyny Kieli, w którym czytamy m. in.: „Twierdzenia Barbary Engelking, że „Polacy zawiedli” są haniebne, to policzek wymierzony Ofiarom niemieckiej, zbrodniczej polityki eksterminacyjnej: Żydom i Polakom, a także ich Bliskim, do dzisiaj noszącym w sercach ciężar tamtej barbarzyńskiej rzeczywistości”. Prezes Nawrocki uzasadniał: „W wywiadzie pominięto istotne elementy kształtujące obraz tych stosunków [polsko-żydowskich], tj. pomoc Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Armii Krajowej, walczącym w Powstaniu Żydom. Mowa o udzielanym wsparciu, w miarę niewielkich możliwości, które posiadały struktury polskiego podziemia, w postaci materiałów wybuchowych, broni i szkoleń. Szczególnie w pierwszych dniach powstania oddziały AK podejmowały działania o charakterze sabotażowo-dywersyjnym. Ich celem było przerwanie niemieckiego kordonu i umożliwienie Żydom wyjście z płonącego getta. W tym czasie, w ramach struktur Polskiego Państwa Podziemnego, funkcjonowała Rada Pomocy Żydom „Żegota”, w której działali przedstawiciele polskich i żydowskich organizacji konspiracyjnych. Była to jedyna tego typu organizacja w okupowanej przez Niemców Europie”".
Dla Płużańskiego sprawa nie powinna jednak ograniczyć się do protestacyjnych listów i wypowiedzi. Publicysta przypomina, że "te i podobne zdania o polskiej odpowiedzialności pani Engelking powtarza od co najmniej kilkunastu lat. Oto próbka zdolności tej psycholog i socjolog. Cytowane niżej wypowiedzi też zasłużyły co najmniej na potępienie, jeśli nie na postępowanie prokuratorskie – jako wypowiedzi antypolskie".
Wypowiedź 1. „Często to Polacy stanowili główne zagrożenie dla ukrywających się Żydów. Wszak Niemcy nie chodzili po domach, nie zaglądali do lasów”.
Wypowiedź 2. „Dla Żydów, którzy próbowali się ratować, zagrożeniem byli w pierwszym rzędzie Polacy-katolicy, nie Niemcy. To nie Niemcy biegali po wsiach i wyciągali Żydów z kryjówek w lasach. Niemcy, oczywiście, zabijali, ale ktoś im Żydów wskazywał albo przyprowadzał”.
Wypowiedź 3. „Myślę, że oni już nie byli ludźmi w oczach tych, którzy ich wydawali, którzy ich łapali, którzy ich więzili, związywali im ręce, zawozili ich na posterunek. Myślę, że to jest jakiś problem, właśnie ten brak szacunku, pogarda, która ich otaczała, osamotnienie, że to było zderzenie się zupełnie różnych płaszczyzn, że ta śmierć żydowska wynikała również z takiej całkowitej niemożności porozumienia, dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna – śmierć jak śmierć, a dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym, czy nie wiem, w jaki sposób oni przeżywali tą śmierć”.
Wypowiedź 4. „Z naszych badań wynika, że zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków. Z każdych trzech poszukujących ratunku dwóch zginęło”.
"Powtarzam – wszystkie wymienione wyżej twierdzenia zasługiwały na reakcję. Niektóre z ripostą się spotkały. Dobrze, że tym razem odpowiedź jest mocniejsza. Dobrze, że zareagował – powtórzmy - prezes IPN dr Karol Nawrocki. Dobrze, że postępowanie wszczął przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski. A wszczął ws. dwóch wywiadów Moniki Olejnik: wspomnianego z Barbarą Engelking i dzień wcześniej - z Agnieszką Holland. W rozmowie z panią reżyser pani redaktor popisała się pytaniem z kolejną nieprawdziwą tezą: „Czemu Warszawa była obojętna? [wobec powstania w warszawskim getcie]”. Pozostaje pytanie, czy dalej musimy finansować działalność pani Engelking w Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN?" - pyta na koniec publicysta Tygodnika Solidarność.
I my też pytamy wraz z nim.