Wałęsa idzie w zaparte. "Oczywiście, że nie współpracowałem z SB. Prawda jest po mojej stronie"
– Jestem w Kolumbii na spotkaniu noblistów. Znów będą mnie "obrabiać", a ja nie będę mógł reagować. Niech się cieszą. Przyjdzie czas, że zapłacą za to. Zapłacą za to prawdą. To wszystko oszustwo, którym kierowali Kaczyńscy, Macierewicz, Wyszkowski i Cenckiewicz – mówił Wałęsa, który do Polski wróci 6 lutego.
– Nie wierzę, aby bez przymusu grafolog potwierdził to, co jest oczywistą nieprawdą. Ja już mówiłem wam lekko o tym, że oni nawet nie wiedzą jak powstały materiały, a materiały powstały, bo Kiszczak nie wierzył w protokoły, nie wierzył w zeznania. Kiszczak wierzył w to, co się przekonał sam z podsłuchów. Bo wtedy najszczerzej się mówi, nie wiedząc, że jesteśmy podsłuchiwani. No, ale żeby podsłuch można było zrozumieć, to musi być napisany. A żeby napisać, to trzeba napisać no... bardzo podobnie jak donos - kto mówi, nazwisko i o czym mówi. I wtedy ten, co czyta, wie, o co chodzi. I to w większości są materiały tak powstałe, o czym nawet nie wie IPN, ci profesorowie i inni – tak Lech Wałęsa skomentował nieoficjalne informacje portalu niezalezna.pl, które wskazują, że teczka TW "Bolka", zabezpieczona w domu Kiszczaka, jest autentyczna, a – co najważniejsze – autentyczne jest zobowiązanie Wałęsy do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Ekspertyza grafologiczna w tej sprawie ma być przedstawiona we wtorek.