- Służby zadziałały sprawnie na tyle, na ile można było w tak trudnej sytuacji zareagować. Wydaje się, że wszystko zadziałało dobrze - powiedział w "Sygnałach dnia" Piotr Müller, rzecznik rządu.
W czwartek w wyniku gwałtownej burzy w Tatrach zginęły cztery osoby po polskiej stronie gór. Po południowej - jak podało słowackie pogotowie górskie Horská Záchranná Služba - życie straciła jedna osoba. TOPR poinformował, że liczba poszkodowanych wyniosła ponad 100. Najbardziej tragicznym wydarzeniem było uderzenie pioruna w grupę turystów wchodzących na Giewont. Ponieważ wyładowanie trafiło w łańcuch służący do wspinaczki, porażonych zostało kilkanaście osób, a także kilka po słowackiej stronie.
Akcja ratunkowała zakończyła się późnym wieczorem. W związku z tragedią, w Zakopanem obradował sztab kryzysowy. W posiedzeniu uczestniczyli m.in. premier Mateusz Morawiecki, wojewoda małopolski Piotr Ćwik, marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski i burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.
- Służby zadziałały sprawnie na tyle, na ile można było w tak trudnej sytuacji zareagować. Premier uczestniczył w odprawie sztabu kryzysowego na miejscu i w związku z tym wydaje się, że wszystko zadziałało dobrze. Nie zmienia to jednak faktu, że tak nagłe sytuacje pogodowe są bardzo trudne za służb. Należy więc podziękować im za tak sprawną reakcję - powiedział Piotr Müller.