Prof. Agnieszka Popiela była pierwszą osobą, która zasugerowała, że prof. Tomasz Grodzki przyjął od niej pieniądze przy okazji leczenia jej matki. Później okazało się, że takich relacji jest więcej.
Uniwersytet Szczeciński zdecydował się na wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko prof. Agnieszce Popieli właśnie za to, że w listopadzie na Facebooku napisała o 500 dolarach przekazanych Grodzkiemu.
– Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę — napisała.
Później zaczęły pojawiać się kolejne relacje osób, które twierdzą, że wręczały marszałkowi Senatu od kilkuset do kilku tysięcy zł za leczenie ich bliskich. Dzięki „kopertom” ich bliscy mieli być traktowani przez prof. Grodzkiego priorytetowo.
Prof. Popiela, mimo wszczętego postępowania dyscyplinarnego, deklaruje, że nie wycofuje się ze swoich słów i zapewnia, że złożyła „zeznania do odpowiednich służb”.
Radio Szczecin podaje, że za wszczęcie postępowania przeciwko prof. Popieli stoi rektor Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Edwarda Włodarczyka
– Jest to o tyle dziwne, że sam zainteresowany prof. Tomasz Grodzki nie wystąpił na drogę prawną przeciwko autorce wpisu na facebooku — zauważyło radio.
W liście przesłanym do prof. Popieli rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Szczecińskiego wskazał, że powodem jego wszczęcia są właśnie jej wpisy dotyczące prof. Grodzkiego.
– Dlatego byłam troszeczkę zdziwiona, że ten rzecznik mimo wszystko postępowanie robi, z tego względu, że tych informacji trochę jest, ja nie jestem jedyna— skomentowała Popiela.
Najnowsze
Czarnek: Hołownia szaleje, nie uznaje Sądu Najwyższego, który zatwierdził go jako posła na Sejm
Bronią swoich! Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Frysztakowi
Radni chcą skontrolować klub piłkarski WKS Śląsk Wrocław
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!