Wiceminister środowiska Michał Kurtyka uważa, że jest nadzieja na przełamanie impasu w sprawie unijnych przepisów, które mają utrudnić powstanie Nord Stream 2. Chodzi o nowelizację dyrektywy gazowej, która ma zagwarantować, że wszystkie gazociągi, także te importowe, i ich części morskie na terytorium Unii, będą objęte europejskimi przepisami.
Negocjacje nad przepisami utknęły w martwym punkcie w ubiegłym roku podczas przewodnictwa Austrii i Bułgarii we Wspólnocie. Wiceminister Michał Kurtyka powiedział, że Polska wiąże nadzieje z Rumunią, która od stycznia kieruje pracami Unii.
- Fakt, że prezydencja bułgarska pod tym względem nie uzyskała żadnego wyniku, a austriacka zablokowała te prace, było dla nas rozczarowujące. Natomiast wraz z przejęciem prezydencji od pierwszego stycznia przez Rumunię jest zdecydowanie większe zdynamizowanie prac wokół tej dyrektywy i mamy nadzieję dokonać przełamania impasu - powiedział w Brukseli wiceminister środowiska.
Objęcie Nord Stream 2 znowelizowaną dyrektywą spowoduje, że koszty całej inwestycji wzrosną, co może doprowadzić do opóźnienia, bądź wstrzymania budowy.
Wczoraj także Komisja Europejska wyrażała nadzieję, że zmiany w przepisach zostaną uzgodnione jeszcze przed majowymi wyborami do europarlamentu.
Brak decyzji do wyborów to ryzyko przedłużenia prac do jesieni, a nawet i końca roku, kiedy ma być sfinalizowana budowa drugiej magistrali Gazociągu Północnego. Jeśli Nord Stream 2 powstanie szybciej niż unijne przepisy, nie zostanie nimi objęty.