Szef MSZ Jacek Czaputowicz ocenił, że nie można jednoznacznie interpretować stanowiska Komitetu Ministrów Rady Europy o pozostaniu Rosji w tej organizacji. Natomiast przebywający z wizytą w Warszawie szef estońskiej dyplomacji Urmas Reinsalu mówił, że potrzeba silniejszej reakcji na działania Rosji na Ukrainie.
Rozwiązanie zaproponowane tydzień temu w Helsinkach zakłada przywrócenie ograniczonych po aneksji Krymu praw Rosji w Radzie Europy. Moskwa przestała płacić składki i wysyłać swoich parlamentarzystów do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady, gdzie w 2014 roku, po zajęciu Krymu, pozbawiono ją prawa głosu.
Jacek Czaputowicz podkreślił, że Polska nie zmienia swojego stanowiska wobec agresji Rosji na Ukrainę. Jak przypomniał, podczas wystąpienia w Helsinkach podtrzymał zdanie, że Rosja łamie w tym przypadku prawo międzynarodowe.
- Jesteśmy za utrzymaniem niepodległości i suwerenności Ukrainy w granicach uznanych przez prawo międzynarodowe. I ta polityka jest podzielana. Dyskusja dotyczyła różnych aspektów proceduralnych, sama decyzja nie była podejmowana i nie można jej tak jednoznacznie moim zdaniem interpretować, jak to się czasami przedstawia. Wszystkie państwa podkreślały konieczność przestrzegania prawa międzynarodowego, w tym przez Rosję - mówił szef polskiej dyplomacji.
Estoński minister spraw zagranicznych Urmas Reinsalu ocenił, że najważniejsza w tej sprawie jest jedność w ramach Unii Europejskiej. W jego opinii, eskalacja ze strony Rosji, na przykład poprzez paszportyzację mieszkańców anektowanych terytoriów na Ukrainie, wymaga silniejszej odpowiedzi Zachodu.
- Głosowanie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w sprawie zamrożenia członkostwa Rosji w tym gremium było dobre i prawnie uzasadnione. I nie ma żadnej potrzeby, by poprawić status Rosji w zgromadzeniu parlamentarnym - stwierdził szef estońskiego MSZ.
17 maja w Helsinkach większość ministrów spraw zagranicznych 47 państw Rady Europy opowiedziała się za równym udziałem wszystkich krajów członkowskich w ciałach statutowych Rady. Tekst deklaracji nie wspominał jednak wprost o Rosji. Szef estońskiego MSZ powiedział, że jego kraj sprzeciwił się temu stanowisku. Według agencji Reutera, deklarację poparło 39 państw, w tym Polska.
Pod koniec czerwca w Strasburgu zbierze się Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, które ma wybrać nowego sekretarza generalnego Rady.
Rada Europy powstała w 1949 roku, obecnie liczy 47 państw. Organizacja zajmuje się przede wszystkim promocją i ochroną praw człowieka, demokracji i współpracą państw członkowskich w dziedzinie kultury.