Donald Tusk systematycznie realizuje program "polskość to nienormalność". Laureat nagrody Waltera Rathenaua, najbardziej polakożerczego niemieckiego polityka przed Hitlerem (podpisał pakt z Rosją Sowiecką dążąc do zniszczenia Polski), Tusk odwołał właśnie całą radę Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. Jak widać inwestowanie w Tuska przez naszych zachodnich "przyjaciół" było opłacalnym działaniem.
O skandalicznej decyzji Tuska poinformował na facebooku polski polityk Arkadiusz Mularczyk.
"W dniu wczorajszym Donald Tusk zdecydował o odwołaniu wszystkich Członków Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego w skład której wchodzili głównie autorzy „Raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945. To dzięki ich pracy mogliśmy lepiej poznać i zrozumieć okres II wojny światowej, a także wycenić skalę start demograficznych i materialnych Rzeczypospolitej zadanych przez Niemcy na kwotę 6 bilionów 220 mld 609 mln zł", podkreślił Mularczyk i dodał: "Jestem absolutnie przekonany, że owoce naszej wspólnej pracy nie zostaną zaprzepaszczone!"
Poza Instytutem Strat Wojennych Tusk dokonał także zmian personalnych w szeregu innych niebezpiecznych z punktu widzenia jego protektorów instytucjach. Odwołano członków rad: Instytutu De Republica, Instytutu Europy Środkowej, Instytutu Pokolenia i Instytutu Zachodniego.
"Ein guter Pole, ein guter", chwalą Tuska w Berlinie?