To GPC przewidziało, co zrobi Tusk!
"Gazeta Polska Codziennie" już dawno przewidziała, że Donald Tusk nie wróci na "białym koniu" do polskiej polityki. Jego dzisiejsza decyzja zdaje się potwierdzać, że czas byłego premiera w polskiej polityce już dawno minął.
Mylą się ci komentatorzy, którzy stanowczo twierdzą, że porażka Koalicji Obywatelskiej w wyborach to koniec Grzegorza Schetyny jako przywódcy szerokiej koalicji i szefa Platformy Obywatelskiej. Nie po to wymienił połowę składu sejmowego klubu Platformy, by się podawać do dymisji, co sugerują niektórzy jego partyjni koledzy.
Tydzień po wyborach można już nakreślić scenariusze na najbliższe miesiące, które mogą zostać zrealizowane w Platformie Obywatelskiej. Na pewno można przewidzieć ostrą walkę o przywództwo, jednak – jak na razie – Grzegorz Schetyna nie ma z kim przegrać. Coraz głośniejsze pomruki niezadowolenia i deklaracje niektórych polityków Platformy, że „rozważają” start w najbliższych wyborach na szefa PO, w rzeczywistości nie mają żadnego znaczenia. Schetyna już nieraz pokazał, że jest wytrawnym, bezwzględnym graczem i w najbliższym czasie zrobi wszystko, aby zachować przywództwo. Poza tym naprawdę trudno sobie wyobrazić, jak przegrywa z Borysem Budką lub Joanną Muchą, którzy zgłaszają akces do startu, a następnie objęcia stanowiska przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
Meblowanie partii
Gdy w sierpniu i wrześniu prezentowano kandydatów startujących do Sejmu, wiele osób było zaskoczonych pojawieniem się zupełnie nowych nazwisk. O ile Prawo i Sprawiedliwości postawi?o na znanych samorządowców (co w efekcie przyczyniło się do sukcesu wyborczego tego ugrupowania), o tyle na listach Koalicji Obywatelskiej pojawili si? kandydaci, którzy z działalnością publiczną mieli niewiele wspólnego. Klasycznym przykładem jest Klaudia Jachira, która cztery lata temu, startując do Sejmu z list Nowoczesnej, zdobyła 629 głosów. Grzegorz Schetyna umieścił ją na liście w?Warszawie, publicznie podziękował na radzie krajowej PO i pozwolił działać. Można przypuszczać, że Klaudia Jachira jest "nowym" Januszem Palikotem a Grzegorz Schetyna wystarczająco poznał mechanizmy, które funkcjonowały w PO za czasów Donalda Tuska, i teraz je powiela. Absolwentka Wydziału Lalkarskiego we Wrocławiu Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego nie ma żadnych hamulców, jej drogą do sukcesu są prymitywne happeningi mające na celu obrazić i poniżyć politycznych przeciwników. To przyniosło efekty – Klaudia Jachira zdobyła ponad 6 tys. głosów i została posłanką.
Grzegorz Schetyna pozbył się z Sejmu ludzi, którym nie ufał i którzy stanowili dla niego zagrożenie. Postawił na tych, którzy są mu wierni i oddani – i co ciekawe – nie mieli perspektywy kariery za czasów „królowania” Donalda Tuska. W nowym Sejmie zabraknie 66 posłów Platformy Obywatelskiej, którzy nie zdobyli w wyborach wystarczającej liczby głosów. Zamiast nich będzie m.in. wspomniana wyżej Klaudia Jachira, dziennikarz sportowy Tomasz Zimoch czy Tomasz Aniśko – przedstawiciel Zielonych. W nowym Sejmie w klubie KO będzie wielu posłów, którzy wiele zawdzięczają Grzegorzowi Schetynie. Nie brakuje ich także w Platformie – to właśnie oni są zapleczem obecnego lidera PO, który wcale nie zamierza rezygnować z przywództwa.
Schetyna to nie Kopacz
Po kolejnych porażkach wyborczych Grzegorz Schetyna musiał zdawać sobie sprawę, że przegra także wybory parlamentarne