W dniu wczorajszym żołnierze 43 Batalionu Lekkiej Piechoty w Braniewie, wchodzącego w skład 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony
Terytorialnej, odwiedzili z urodzinowymi życzeniami Tadeusza Goldmanna - Powstańca Warszawskiego Batalionu AK „Zaremba-Piorun” i
przyjaciela całej 4W-MBOT. Był piękny tort, kwiaty, były teżwspomnienia i rozmowy.
- Powstanie wykazało, do czego Polacy są zdolni, a w szczególności patriotyczna młodzież. Dlatego nasi nowi okupanci bali się, przeraźliwie się bali mitu, legendy Armii Krajowej, batalionów harcerskich. Dlatego próbowali za wszelką cenę wymordować ich i robili to. Wielu ludzi zostało zakatowanych w ubeckich [więzieniach]. „Anoda” Rodowicz, wyrzucili go z okna. Przecież to jest człowiek, który by nigdy samobójstwa nie popełnił. Ale ten mit i legenda zostały na trwałe. Jeśli starsze, dorosłe pokolenia jakoś z tym za blisko nie są, to obserwuję, że młode pokolenie żyje tym, że czerpie z tego naukę, że podziwia to, że widzi w tym wzorce dla postępowania, dla życia, dla ojczyzny, dla patriotyzmu - powiedział Tadeusz Goldmann.
Batalion Armii Krajowej „Zaremba-Piorun” został sformowany w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego na terenie Śródmieścia Południowego. W jego skład weszły jednostki, które nie zdążyły stawić się na wyznaczonych punktach koncentracji w Godzinę „W” oraz ochotnicy. Batalion walczył w rejonie ulic: Marszałkowska, Poznańska, Emilii Plater, Żulińskiego, Świętej Barbary, Nowogrodzka, Wspólna, Wilcza i Hoża. Od 3 sierpnia 1944 r. jego dowódcą był rotmistrz Romuald Radziwiłłowicz ps. „Zaremba”, potem dowództwo przejął kpt. Franciszek Malicki ps. „Piorun”. Batalion brał udział w najcięższych walkach. Żołnierze oddziału „Zaremba-Piorun” zdobyli m.in. zakłady spożywcze (mleczno-drobiarskie) przy ul. Hożej 51. 17 września 1944 r. Niemcy podjęli próbę wyparcia powstańców z ulic: Wspólnej i Hożej. Do wykonania tego zadania użyli w sumie 9 „Goliatów”, z których 6 eksplodowało. Mimo to, zajmowany teren został utrzymany do kapitulacji.