Becikowe i ulgi podatkowe nie skłaniają Polaków do posiadania dzieci. Nieco lepiej działają urlopy rodzinne, ale najbardziej skuteczna jest budowa żłobków i przedszkoli – pisze w raporcie Instytut Spraw Publicznych.
– W raporcie jest też mowa o tym, że jednym z rozwiązań jest również wysyłanie ojców na urlopy "tacierzyńskie" – mówi w Telewizji Republika jej redaktor naczelny Tomasz Terlikowski.
– Nawet jak się faceta wyśle na urlop, to przecież nie będzie swojego dziecka karmił piersią. Owszem, mleko może być ściągnięte wcześniej od matki, ale każda matka wie, że w karmieniu nie chodzi tylko o dostarczenie pokarmu, ale również o bliskość i więź – tłumaczy.
Jak zauważył, w raporcie nie ma nawet wzmianki o tym, że polskie dzieci spędzają najwięcej czasu w Europie w żłobkach. – To jest tragedia, bo dzieci się tam nie socjalizują. Są na to za małe – mówi.
Przywołał przykład Węgier, gdzie wprowadzono takie zmiany w polityce podatkowej, które zachęcają do posiadania dzieci. Zasiłki rodzinne na dzieci są powszechne i otrzymują je wszystkie dzieci bez względu na wysokość dochodu w rodzinie. Za pierwsze dziecko rodzina dostaje każdego miesiąca równowartość 180 zł, za drugie – 200 zł, a za każde następne – po 240 zł. Tak więc małżeństwo posiadające troje dzieci otrzymuje miesięcznie dodatek w wysokości 620 zł. Do tego dochodzi jeszcze ulga podatkowa i ulga w spłacie kredytu na większe mieszkanie. Praktycznie oznacza to, że rodzina taka nie musi płacić żadnych podatków.
– Raport ISP sugeruje więc, że jeżeli wyrzucimy dzieci do przechowalni, a matki do pracy, to będzie raj na ziemi. Tylko że w konkluzji czytamy: od proponowanych zmian więcej dzieci nie będzie, ale większa będzie równość między mężczyznami i kobietami – powiedział Terlikowski.