Obrońcy życia, w pewnym sensie, powinni być wdzięczni Natalii Przybysz. Piosenkarka ujawniła bowiem prawdę o powodach aborcji. W ogromnej większości przypadków niewiele mają one wspólnego z dramatami i tragediami, a wynikają jedynie z wygody.
Aby to zobaczyć wystarczy poczytać teksty w agorowych mediach. Kobiety mówią tam wprost, że czas był nieodpowiedni, albo facet, albo… dostały nową propozycję pracy, więc… - sorry dzieciaczku trzeba Cię abortować. Natalia Przybysz zaś miała za małe mieszkanie i nie chciało jej się ładować w pieluchy, więc pojechała na Słowację. Boleśnie proste, ale też boleśnie prawdziwe.
Statystyki, w krajach, gdzie aborcja jest przeprowadzana legalnie, potwierdzają to wrażenie. Kilka tygodni temu moja żona uczestniczyła w debacie aborcyjnej w „Kulturze Liberalnej”. Jedną z jej uczestniczek była brytyjska działaczka proaborcyjna Ann Furedi. I to właśnie ona podkreśliła, że ogromna większość z 70 tysięcy aborcji rocznie, jakich dokonuje organizacja przez nią reprezentowana dotyczy kobiet w stałych związkach, które mają już dzieci, i u których zawiodła antykoncepcja. Nie ma w tym przypadku mowy ani o dramacie, ani tragedii, a jedynym powodem aborcji, jakby pięknie tego nie tłumaczyć, jest… wygoda. - Kobiety, z którymi stykamy się w naszych klinikach, nie wpisują się w stereotyp beztroskich młodych kobiet niedbających o stosowanie antykoncepcji. Połowa z nich ma już dzieci. Więcej z nich ma powyżej 40 lat niż poniżej 18. Około 2/3 ma męża lub żyje w stałym związku. Są to kobiety, które nawet w oczach zwolenników tzw. wartości rodzinnych, mają pełne prawo do uprawiania seksu. I to właśnie one zachodzą w ciążę, ponieważ antykoncepcja nie zawsze jest skuteczna. Dlaczego decydują się na aborcję? Moim zdaniem wybierają ten zabieg właśnie ze względu na wielką wagę, jaką przywiązują do życia. Zależy im na życiu własnym, ich rodzin i dzieci, które miałyby wydać na świat – oznajmiła Furedi. Jednym słowem wygodne życie jest ważniejsze niż prawo do życia najsłabszych członków wspólnoty.
I taka jest prawda o ogromnej większości aborcji. Natalia Przybysz, jakby to boleśnie nie brzmiało, tylko to pokazała. I dlatego na jej głowę lecą teraz gromy innych aborcjonistek, które chciałyby nadal oszukiwać opinię publiczną łzawymi historyjkami, które skrywają prawdę o prawdziwym charakterze ogromnej większości aborcji.
Tomasz P. Terlikowski