Terlikowska: Aborcyjna prowokacja, czyli zrób to sama!
Katolicy słusznie podnieśli larum że feministki robią aborcyjne warsztaty, i idą z tym do prokuratury oraz zapowiadają protesty podczas spotkania. One tłumaczą, że to tylko miła pogawędka, która ma przestrzec przed skutkami domowej aborcji. Czy rzeczywiście?
Pamiętają Państwo zapewne wieszakową histerię. Te miliony aluminiowych wieszaków, które miały być wysyłane do Kancelarii Premiera? Milionów nie było, skończyło się na kilkuset sztukach, niemniej wieszak urósł do rangi symbolu nielegalnej aborcji, aborcji wykonywanej za jego pomocą w domowym zaciszu, w niekoniecznie sterylnych warunkach. I tak trąbiły feministki, jak to wraz z pełną ochroną życia zdesperowane kobiety rzucą się do pralni, by na czarną godzinę mieć przygotowany wieszak. A potem będą masowo umierać z wykrwawienia. A to wszystko przez okrutnych obrońców życia.
Histeria minęła, pralnie nie odnotowały wzmożonej liczby klientów, czarne marsze przerodziły się w czarne marszyki, kobiety nie umierają, zapanował względny spokój. Trzeba więc znów poprowokować.
Feministki, które po czarnych protestach nabrały wiatru w żagle, nie odpuszczają i w Poznaniu organizują spotkanie na temat domowej aborcji. W Poznaniu pod skrzydełkami prezydenta Jaśkowiaka, czują się bowiem bardzo bezpiecznie. Tym razem jednak nie będą mówić o wieszakach, a o aborcji farmakologicznej. Ot, wrzucą kilka informacji na ten temat.
Wedlu organizatorek ma to być wyłącznie pogadanka informacyjna, wyjaśniająca, czym jest domowa aborcja, czy jest legalna, ile kosztuje, czym jest aborcja farmakologiczna/medyczna? „Wpadną do nas dziewczyny z Warszawy i Berlina, podzielą się doświadczeniami i historiami, ośmielimy siebie wzajemnie do mówienia głośno o rzeczach, które mogą nas dotyczyć albo już dotyczą” - zachęcają organizatorki na swoim facebookowym profilu. Innymi słowy wymienią się panie doświadczeniami, w jaki sposób dokonały aborcji farmakologicznej i skąd miały poronne preparaty. Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym, wśród zaproszonych gości znalazły się panie z organizacji, które pomagają w przeprowadzeniu domowej aborcji, pośredniczą w sprowadzaniu z zagranicy środków wczesnoporonnych. Żeby nie robić im reklamy, przemilczę ich nazwy. Innymi słowy osoby zaangażowane w aborcyjny biznes i czerpiący z tego finansowe korzyści powiedzą, jak to zrobić i gdzie zdobyć odpowiednie preparaty. Żeby się o tym przekonać, wystarczy wejść choćby na stronę organizacji, której przedstawicielka będzie obecna na poznańskim spotkaniu. „Jeśli jesteś w niechcianej ciąży, nie jesteś sama. Co roku miliony kobiet na świecie decydują się przerwać ciąże. Statystycznie rzecz ujmując, co trzecia kobieta ma aborcję. Kobiety na całym świecie bezpiecznie używają tabletek do przeprowadzenia aborcji medycznej w domu” - czytamy. Świetnie. Miliony kobiet to robią, możesz i Ty. I dalej: „Tabletki (tu padają nazwy tabletek wczesnoporonnych) mogą być bezpiecznie użyte w domu podczas pierwszych 9 tygodni ciąży. Wywołują one proces bardzo podobny do spontanicznego (naturalnego) poronienia. Użyte w prawidłowy sposób, mają skuteczność w 98%. Miliony kobiet dzięki tym tabletkom bezpiecznie przeprowadzają aborcję w domu”.I oczywiście odnośnik do tego, w jaki sposób zdobyć preparaty poronne: „Jeśli mieszkasz w kraju, gdzie dostęp do bezpiecznej aborcji jest ograniczony i jesteś w ciąży krócej niż 9 tygodni, prosimy wypełnij konsultację, aby otrzymać lekarstwa potrzebne do aborcji. Jeśli potrzebujesz środków antykoncepcyjnych lub antykoncepcji po stosunku (doraźnej) prosimy o wypełnienie odpowiedniej konsultacji”.
Uczestnicy spotkania (tylko wcześniej zgłoszone osoby) dostaną więc pełny instruktaż, jak przeprowadzić aborcję w domu. A trzeba wyraźnie powiedzieć, że udzielanie pomocy w przerwaniu ciąży jest przecież w Polsce przestępstwem. Dlatego sprawę już bada prokuratura, ale więcej będzie mogła powiedzieć po samym spotkaniu.
Ciekawa jestem, czy prezydent Poznania w swoim mieście równie ochoczo zorganizowałby spotkanie na temat tego, jak bezpiecznie zabić męża lub żonę, czy to legalne i gdzie dostać truciznę, którą można by im wsypać do herbaty. Albo pogadankę na temat tego, co zrobić, kiedy znudzi nam się piesek lub kotek i gdzie dostać zastrzyk, którym można uśpić zwierzę, którym już nie mamy zamiaru się opiekować? Nie, takie spotkania to przesada? Dlaczego? Skoro można dyskutować o tym, w jaki sposób pozbyć się dziecka w domu i wymieniać się własnymi doświadczeniami w tym temacie, to dlaczego nie można dyskutować o pozbywaniu się już urodzonych ludzi, którzy nas wkurzają, lub zwierzątek? Tej lewackiej logiki nigdy nie zrozumiem.