Terlikowscy: Wolne związki to strata czasu
- Małżeństwo to przymierze zawarte na wzór przymierza Boga z Izraelem. Jest to przymierze na zawsze, jest darem małżonków dla siebie nawzajem. Ten dar ma również owocować – bo słowo „rodzina” pochodzi od słowa „rodzić”. To jest właśnie małżeństwo – mówił Tomasz Terlikowski na antenie Telewizji Republika. Małgorzata i Tomasz Terlikowscy w weekendowej „Polsce na dzień dobry” tłumaczyli, dlaczego warto wchodzić w związek małżeński raczej wcześniej, niż później.
"Wypróbować można samochód, a nie drugiego człowieka"
- Odwlekanie wejścia w związek małżeński to czekanie nie wiadomo na co. Im człowiek starszy, tym trudniej zmienić mu przyzwyczajenia. Im szybciej podejmiemy decyzję o małżeństwie, tym lepiej. Wiele par tłumaczy, że trzeba poczekać, żeby lepiej się poznać. Nie pozna się siebie nawzajem, dopóki nie wstąpi się w związek małżeński. Małżeństwo całkowicie otwiera ludzi – mówił Tomasz Terlikowski.
- Wypróbować można samochód, a nie drugiego człowieka. Próbując siebie nawzajem nie jesteśmy autentyczni, bierzemy udział w pewnego rodzaju grze. Nie są rzadkością sytuacje, gdy pary, które długo mieszkały ze sobą przed ślubem i w końcu zdecydowały się na niego, a potem szybko rozwodziły się. Czekamy często dlatego, że liczymy na lepszą pracę, chcemy otoczyć się materialnymi dobrami – ale skąd wiemy, że w przyszłości będzie lepiej? Ponadto wszelkie trudności zawsze lepiej przechodzić razem, we dwoje – dodała Małgorzata Terlikowska.
"Mężczyzna pasuje do kobiety i taka jest natura"
- Razem będziemy zdobywać doświadczenie, mieszkanie samochód. Nie czekamy, bo zanim to zdobędziemy, możemy się znudzić komuś. Ponadto, gdy zbyt długo czekamy, zwłaszcza kobiety, wówczas pojawiają się problemy z dziećmi. Z punktu widzenia kobiety najlepszy czas na urodzenie dziecka jest do 30. roku życia – tłumaczył Terlikowski. - Tak się składa, że ludzie parują się w pewnym wieku, a zwlekanie oznacza, że raczej z biegiem czasu nie będziemy mieli większego wyboru. Kobieta będzie miała do wyboru gości, którzy zawalili już najpewniej jakieś małżeństwa – dodał.
- Często słyszę od panów, że to była niewłaściwa osoba. Mężczyzna pasuje do kobiety fizycznie, taka jest natura, a duchowo i psychicznie nie pasuje do nikogo nikt i potrzebny jest wysiłek dopasowania się do drugiej osoby. Potrzebny jest ten wysiłek właśnie w małżeństwie. Testowanie siebie to zabawa, a drugą osobą bawić się nie można – powiedział redaktor naczelny Telewizji Republika.
"Istotą wolnych związków jest chwilowość"
Państwo Terlikowscy podkreślali również przewagę małżeństwa nad tzw. wolnymi związkami. - Kobieta potrzebuje stabilizacji, a wolne związki pozwalają na łatwe wyjście z nich. To jest strata życia, strata czasu. Oddając swoją intymność mężczyźnie, kobieta liczy na wyłączność, na oświadczyny – mówiła Małgorzata Terlikowska.
- Istotą wolnych związków jest chwilowość. Gdy ktoś chce stworzyć związek na stałe, to staje przed ołtarzem i deklaruje, że będzie on trwał do końca życia, na dobre i na złe i nic tego nie zmieni. Małżeństwo to przymierze zawarte na wzór przymierza Boga z Izraelem. Jest to przymierze na zawsze, jest darem małżonków dla siebie nawzajem. Ten dar ma również owocować – bo słowo „rodzina” pochodzi od słowa „rodzić”. To jest właśnie małżeństwo. Miłość zaś to decyzja, że ja ofiarowuje siebie tobie i to jest mój ostateczny, niezależny od wszystkiego wybór – tłumaczył Terlikowski.
- Jeśli jedna ze stron jest niezdecydowana, to nie ma na czekać, bo jest to osoba niedojrzała. Nie wiadomo, kiedy dojrzeje – może po sześćdziesiątce? Niedojrzały zgniły banan jest do bani. Nie ma po co budować z nimi związku. Jesteście niedojrzali? Dojrzejecie w małżeństwie, o ile są podstawy do dojrzałości. Może być tak, że chłopak nie dojrzewa nigdy i nie może uciec spod spódnicy mamy – ślub z teściową to jest tragedia – skwitował publicysta.