Znany muzyk jazzowy Krzysztof Sadowski przez wiele lat miał molestować i gwałcić dziewczynki występujące w programie „Tęczowy Music Box”, którego był współtwórcą. Te oskarżenia rzucił na niego dziennikarz i autor książek Mariusz Zielke, który poprzez media społecznościowe poinformował, że dotarł do szokujących relacji ofiar celebryty. Co więcej, zbrodnie miały się dokonywać przy cichym zezwoleniu środowiska artystów. Sprawę zbada prokuratura.
Program „Tęczowy Music Box” był emitowany na początku lat 90. na kanale TVP1. Pierwszy odcinek programu muzycznego został nagrany w sylwestra w 1989 r., jednak jego emisja odbyła się dopiero trzy miesiące później. Twórcami tego projektu byli muzyk jazzowy Krzysztof Sadowski, dziennikarka Barbara Kolago oraz kompozytor Aleksander Pałac. W roli prowadzących pojawiali się m.in. córka jazzmana Maria Sadowska, Krzysztof Tyniec, Piotr Deszkiewicz, Gabrysia Owsiak, Julia Wolska oraz małoletni z grupy Tęcza.
Dziennikarz i autor książek Mariusz Zielke zamieścił na Facebooku wstrząsający wpis, w którym oskarżył Krzysztofa Sadowskiego, współtwórcę „Tęczowego Music Boxu”, o to, że ten molestował, a także gwałcił małoletnie dziewczynki występujące w programie. Co więcej, do wykorzystywania seksualnego miało dochodzić również podczas organizacji koncertów i występów zespołu muzycznego Tęcza.
„Niestety, z ogromną przykrością informuję, że nie ma już żadnych wątpliwości. Krzysztof Sadowski, wielka postać polskiego jazzu, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Jazzowego, współtwórca Tęczowego Music Box, działacz Jazz Jamboree i innych programów, nauczyciel setek, a może i tysięcy dzieci, był pedofilem” – napisał na Facebooku Mariusz Zielke. Dodał również, że po skompletowaniu całego materiału skieruje on sprawę do prokuratury.
W obronę Sadowskiego wzięła jego była żona Liliana Urbańska, która stwierdziła w rozmowie z Zielkem, że osobą oskarżającą jej byłego męża jest kobieta chora psychicznie i jej relacja nie może być traktowana jako wiarygodna. Zielke zbił ten argument, tłumacząc, że wstrząsające relacje, do których dotarł, pochodzą od wielu osób.
„Pani Lilianna Urbańska nie ma racji. Jej mąż gwałcił i molestował dziewczynki. Stwierdzam to z pełną odpowiedzialnością, mam na to niezbite dowody (…). Mam wiele współczucia zarówno dla pani Liliany, jak i córki sprawcy” – poinformował za pomocą mediów społecznościowych dziennikarz. Zdradził również, że po publikacji pierwszego wpisu na temat Krzysztofa Sadowskiego, zgłosiły się do niego kolejne ofiary jazzmana. Jedną z takich relacji opisał portal Wp.pl.
„To była jeszcze szkoła podstawowa. Śpiewałam tam w chórze. Krzysztof Sadowski się tym zajmował. Kiedyś do mnie podszedł. Zapytał, jak się nazywam, gdzie mieszkam. Gdy powiedziałam, że w domu dziecka, odparł, że ma w domu starą koszulę i może mi dać” – powiedziała pani Justyna w rozmowie z Wirtualną Polską. Kobieta zdradziła, że muzyk gwałcił ją przez cztery lata. „Zabierał mnie do domu, robił to w samochodzie, na wyjazdach. Miał małe mieszkanie w pobliżu Sejmu, tam też to robił. Stosował przemoc, ale nie bił, tylko zmuszał. Do tego przemoc psychiczna. Nie chciałam tego, ale tak ze mną postępował, że robił, co chciał. Mówiłam mu, że jestem dzieckiem, a on na to: nie jesteś dzieckiem, bo miałaś trudne życie, jesteś bardziej dojrzała niż twoje koleżanki” – wspomina pani Justyna.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Codziennej".
Czytaj także: