Unia nie ma o lasach pojęcia. Trzeba słuchać Polaka leśnika!
Lasy państwowe to polska wizytówka na miarę największych światowych marek. Są modelowo prowadzone, proekologiczne oraz bioróżnorodne. Mimo tego, regularnie są na celowniku brukselskiej biurokracji, a odkąd władzę w Polsce przejęła „koalicja 13 grudnia”, nie mają łatwo także z polskimi urzędnikami. To dlatego w dzisiejszym proteście w Warszawie udział wezmą również polscy leśnicy.
Podobnie jak rolnicy, protestują już od wielu miesięcy. W ich przypadku, chodzi o działania Ministerstwa Klimatu i Środowiska, ale także Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, która chce z bieżącej gospodarki leśnej wyłączyć aż 17 procent powierzchni, a kolejne 3 proc. przeznaczyć na parki narodowe. Co do zasady, chodzi o likwidację dotychczasowego sposobu gospodarowania Lasami Państwowymi, który jest wzorem dla wielu państw na świecie. To również protest przeciwko „Zielonemu Ładowi”
To model ze Związku Sowieckiego
- Polski model gospodarowania lasami jest najlepszy na świecie, a jeden nadleśniczy w Polsce jest posiadaczem wiedzy o lesie, której nie posiada cała rzesza urzędników Komisji Europejskiej. Ten pomysł, aby zawiadywać lasami we wszystkich krajach UE centralnie z Brukseli i dyrygować im, co mają robić, brzmi jak ze Związku Radzieckiego
– mówi w rozmowie z naszym portalem Pasquale Policastro, profesor prawa na Uniwersytecie Szczecińskim, a także współtwórca i koordynator Światowego Centrum Zalesiania.
Zdaniem prof. Policastro, leśnicy są na celowniku unijnych instytucji i liberalnych polityków, ponieważ reprezentują pamięć o tradycji i historii, której pomnikami są lasy.
– Leśnicy mają różne poglądy polityczne, ale jedno mają wspólne: najczęściej mieszkają poza miastami, szanują przeszłość i robią wszystko, aby lasy miały się jak najlepiej w przyszłości. Wszędzie tam, gdzie w historii próbowano zarządzać lasami centralnie, prowadziło to do katastrofy
– mówi portalowi Republika prof. Policastro.
- Wspólnota europejska, a potem Unia Europejska została powołana po wojnie, aby nie było już wojen, ale w kwestii lasów jej instytucje nie mają jeszcze niezbędnego doświadczenia, aby móc skutecznie zajmować się nimi
– dodaje profesor, który jest też specjalistą prawa konstytucyjnego.
Tu chodzi o suwerenność
Niemały cios w środowisko leśników wymierzył w marcu 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości UE. Wydał wyrok, który w dłuższej perspektywie grozi paraliżem gospodarki leśnej, a bezpośrednią jego przyczyną była skarga na Polskę, którą złożyły tzw. organizacje ekologiczne. Ich zarzuty sprowadzały się do tego, jakoby w Polsce nie było „standardów ochrony przyrody przy prowadzeniu gospodarki leśnej”.
– Trzeba słuchać Polaka leśnika, a nie narzucać mu poglądy innych, którzy nie mają takiego doświadczenia jak polscy leśnicy. Najlepszym tego przykładem jest sprawa kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej, gdzie działania UE były niewłaściwe i złe
– puentuje.
Tymczasem w Parlamencie Europejskim trwają prace nad tym, aby zmienić Traktat Europejski i przenieść część kompetencji krajowych do tzw. kompetencji dzielonych z UE. Jednym z obszarów, który miałby zostać przeniesiony miałoby być właśnie leśnictwo.
- To co dzieje się w polskich lasach, to jest poważny cios, którym chcą uderzyć w naszą suwerenność
– mówił dzisiaj na konferencji prasowej w Sejmie, szef klubu parlamentarnego
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.